Brytyjski portal planetf1.com przyzwyczaił do tego, że regularnie wystawiał najniższe noty Robertowi Kubicy po kolejnych wyścigach F1. W przypadku Grand Prix Wielkiej Brytanii było inaczej, bo przy nazwisku Polaka pojawiła się nota 6 (w skali 1-10). Jedna z wyższych w tym sezonie.
"Nieco bardziej zachęcający występ Polaka w tym tygodniu, w wyścigu pozostawał w zasięgu wzroku swojego kolegi z drużyny. Z drugiej strony, pozostawał 10 s za Russellem i fakt, że klasyfikujemy ten występ jako dobry, mówi wystarczająco wiele" - napisali dziennikarze w uzasadnieniu swojej oceny.
Czytaj także: Leclerca nadal boli porażka z Austrii
George Russell, drugi z kierowców Williamsa, otrzymał nieco wyższą notę - 7. "Nie ulega wątpliwości, że Russell wiedział, że nie ma szans na punkty w domowym Grand Prix. Jednak może być zadowolony z wywalczenia 14. miejsca. Skorzystał na kilku sytuacjach, jakie się wydarzyły. Wyprzedził Kubicę, Pereza, Vettela" - wytłumaczyli eksperci planetf1.com.
ZOBACZ WIDEO: #Newsroom. W studiu Robert Kubica i prezes Orlenu
Dla kierowców Williamsa był to najlepszy weekend w tym sezonie F1, choć nie przyniósł on punktów. Russell został sklasyfikowany na 14. miejscu, Kubica był 15.
Gorszą notę od Kubicy za ostatni wyścig F1 otrzymał m.in. Sebastian Vettel. Brytyjczycy ocenili występ 32-latka na 5. Kierowca Ferrari na Silverstone doprowadził do wypadku z Maxem Verstappenem, przez co pozbawił się szans na punkty. Niemiec zakończył Grand Prix Wielkiej Brytanii jako 16.
"Dłuższy przejazd na jednym komplecie opon sprawił, że Vettel był traktowany jako kandydat do miejsca na podium. Jednak potem wydarzył się wypadek na hamowaniu. Trafienie w Verstappena skutecznie zakończyło wyścig Vettela. Ten incydent na pewno nie pomoże w znalezieniu odpowiedzi na pytania krytyków, którzy zarzucają Vettelowi brak umiejętności walki koło w koło" - można przeczytać w brytyjskim serwisie.
Czytaj także: Vettel wytłumaczył się z wypadku
Brytyjczycy byli za to bezwzględni dla kierowców Haasa. Kevin Magnussen otrzymał notę 0, a Romain Grosjean 3. To efekt kolizji obu zawodników już na pierwszym okrążeniu. "Haas musiał mieć nadzieję na mocny weekend, aby zapomnieć o wojnie toczonej ze sponsorem Rich Energy. To się jednak nie wydarzyło" - podsumowano.