Daniel Ricciardo miał nie wierzyć w silniki Hondy, stąd zaczął myśleć o odejściu z Red Bull Racing, gdy stało się jasne, że "czerwone byki" będą korzystać z produktów Azjatów. Australijczyk wylądował w Renault, które jest znacznie słabsze i nie daje mu szans walki o czołowe lokaty w F1.
Projekt Red Bulla i Hondy rozwija się wzorowo, o czym świadczy chociażby wygrana Maxa Verstappena w Grand Prix Austrii. Na tym samym torze Renault zaliczyło jeden z gorszych weekendów w obecnej kampanii F1.
Czytaj także: Szef Haasa zapowiada zmiany
- Nie żałuję odejścia z Red Bulla. O tym czasie Red Bulla w zeszłym sezonie miał trzy zwycięstwa. Teraz ma dopiero jedno. Ja jestem bardziej z tyłu, ale spodziewałem się tego przechodząc do Renault - oświadczył Ricciardo w rozmowie z "Motorsportem".
ZOBACZ WIDEO Skoki. LGP w Wiśle. Wymarzony debiut Michala Doleżala. "Możemy pracować spokojnie"
- Red Bull wygrał w Austrii, ale są daleko od walki o tytuł. To nie jest złośliwość z mojej strony, tylko taka jest rzeczywistość. Nie sądzę, bym osiągnął tam w tym roku coś więcej niż osiągnąłem. Dlatego nie żałuję swojej decyzji - dodał kierowca z Antypodów.
Dla Ricciardo najlepszym wynikiem w tym roku pozostaje szóste miejsce wywalczone w Grand Prix Kanady. Renault spisuje się poniżej oczekiwań, bo zespół zakładał, że zbliży się do trzech najlepszych ekip w F1. Tymczasem strata jest jeszcze większa niż przed rokiem.
Czytaj także: Polityka i pieniądze psują wyścigi F1
- Przed nami sporo pracy. Jednak, gdy przychodzi dość dobry wynik to czuję satysfakcję. I tak było w Montrealu. Ten wynik spowodował, że warto było cierpieć w pierwszych wyścigach nowego sezonu. Mieliśmy trochę wzlotów i upadków - ocenił Ricciardo.