W zeszłym sezonie doszło do eksplozji talentu Micka Schumachera. Latem 20-latek nagle poprawił swoje wyniki w europejskiej Formule 3, co ostatecznie dało mu tytuł mistrzowski i awans do Formuły 2. Wtedy też pojawiły się pierwsze informacje o zainteresowaniu ze strony ekip Formuły 1.
Schumacher w tej chwili jest członkiem akademii talentów Ferrari, więc najpewniej nie miałby problemów ze znalezieniem ekipy w F1. Potrzebuje jednak dobrych wyników w F2, a w tej chwili zajmuje dopiero 14. miejsce w klasyfikacji generalnej mistrzostw.
Czytaj także: Racing Point ma problemy ze sponsorem
- Żadna gwiazda nie spadła z nieba. Oczywiście, ostatnie wyścigi nie były łatwe, ale też mieliśmy trochę pecha. Człowiek najmocniej się uczy, gdy doświadcza trudnych momentów - powiedział syn Michaela Schumachera w rozmowie z agencją DPA.
ZOBACZ WIDEO: #Newsroom. W studiu Robert Kubica i prezes Orlenu
W tym roku Schumachera jeszcze ani razu nie oglądaliśmy na podium w F2. On sam wierzy, że to tylko kwestia czasu. - Myślę, że jesteśmy na dobrej drodze. Pokazaliśmy już, że mamy dobrą prędkość i potencjał, aby być z przodu - dodał.
Czytaj także: Ocon nie zaprzecza rozmowom z Williamsem
Zdaniem Schumachera, problemy w pierwszym sezonie startów w Formule 2 są czymś naturalnym. - Każdy musi przejść przez gorszy okres. Robię krok po kroku. Czuję się bardziej komfortowo w tym środowisku. Mam nadzieję, że wkrótce nadejdzie moment awansu do F1. Gdy nadchodzi taka szansa, trudno o odpowiedź. Musisz mieć trochę szczęścia, by akurat zwolniło się miejsce w dobrym zespole. Dlatego nadal będę robić swoje i trzymać kciuki, by to marzenie się ziściło - podsumował.