Ekipa "Czerwonych Byków" zdecydowała się na zamianę zawodników pomiędzy zespołem fabrycznym a satelickim, wskutek czego Pierre Gasly powrócił do Toro Rosso, a Alexander Albon został awansowany do Red Bull Racing. Brytyjsko-tajski kierowca nie będzie miał jednak lekkiego życia u boku Maxa Verstappena.
Martin Brundle ostrzegł 23-latka i zapowiedział, że ten nie będzie miał łatwego życia po powrocie z przerwy wakacyjnej. Już Grand Prix Belgii będzie dla niego wyzwaniem, bo skupi się na nim uwaga wszystkich ekspertów.
- Życzę Alexowi powodzenia, bo wszedł do F1 w bardzo dobrym stylu. To jednak nie wystarczy. Musi użyć wszelkich sztuczek i worka umiejętności, aby przetrwać w królestwie Verstappena. Lew będzie go bacznie obserwował i śledził wszystkie jego dane - powiedział Brundle, były kierowca F1, a obecnie ekspert Sky Sports.
Czytaj także: Max Verstappen pewny siebie. Nie ma wielu tak kompletnych kierowców
Szef Red Bulla, Christian Horner uważa, że nikt nie powinien być porównywany do młodego Holendra. - Jazda u boku Verstappena to bardzo trudne zadanie. To w tej chwili najbardziej komplety kierowca w Formule 1. Ciężko stawiać kogokolwiek obok niego. Każdy wypadnie blado, tym bardziej debiutant - powiedział Horner, którego cytuje Sky Sports.
Czytaj także: wzrośnie liczba wyścigów F1. Wkrótce poznamy terminarz na sezon 2020
- Oczywiście, każdy chce równać do lepszych od siebie i tak powinno być. Nie można jednak ganić Albona za gorszą jazdę od Maxa. Ona będzie gorsza i nikt nie oczekuje od niego spektakularnych wyników - wyjaśnił szef ekipy "Czerwonych Byków". Horner zaznaczył także, że nie skreślił jeszcze Pierre’a Gasly’ego. - Francuz będzie nadal jeździć w F1 i pozostaje w grze - zakończył.
ZOBACZ WIDEO: Rajd Rzeszowski: Grzegorz Grzyb najlepszy na domowym podwórku. Po raz czwarty w karierze