F1: słowa George'a Russella budzą emocje. "Trudno mu zignorować taką falę nienawiści"

Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: George Russell
Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: George Russell

Wypowiedź George'a Russella na temat hejtu ze strony polskich kibiców odbiła się szerokim echem w świecie F1. Słowa Brytyjczyka odnotowały największe portale o F1. - Nie zasłużył na taką reakcję - twierdzi Scott Mitchell, dziennikarz "Autosportu".

George Russell stwierdził, że od pewnego czasu jest atakowany przez hejterów z Polski. - 50 proc. komentarzy pod moimi postami to hejt ze strony polskich kibiców, podczas gdy pozostałe 50 proc. to wyrazy wsparcia. Zależy mi głównie na tym, co myślą o mnie ludzie z Mercedesa czy Williamsa. Jednak chcesz też być szanowany przez osoby z zewnątrz - powiedział 21-latek "Autorsportowi" (czytaj więcej o tym TUTAJ).

Wypowiedź Russella ukazała się w poniedziałkowy poranek, ale bardzo szybko podłapały ją branżowe media. O problemach kierowcy Williamsa z kibicami Roberta Kubicy napisały kolejne serwisy, przez co w social mediach rozgorzała dyskusja na ten temat.

Czytaj także: Russell liderem Williamsa dzięki oponom

Polscy kibice przy okazji dyskusji w social mediach zwrócili uwagę na to, że brytyjscy fani równie źle obchodzą się z Kubicą, który na dodatek regularnie jest też krytykowany i obrzucany błotem przez dziennikarzy z Wielkiej Brytanii.

ZOBACZ WIDEO Sporo emocji i brak goli. Borussia M'gladbach zremisowała z Schalke [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

- To nie jest tak, że Russell postanowił sobie ponarzekać na fanów Kubicy. Po prostu zadałem mu pytanie na ten temat, o on odpowiedział szczerze. F1 jest lepszym miejscem dla takich kierowców jak on. I nie zasługuje na nieprzyjemności ze strony mniejszości, która stwierdzi, że osiąga dobre wyniki tylko dlatego, że zespół sabotuje drugiego kierowcę - ocenił Scott Mitchell, który miał okazję rozmawiać z Russellem i jest autorem artykułu na łamach "Autosportu".

Russell nie jest jednak pierwszym kierowcą F1, który musi się mierzyć z hejtem. Problem ten dotyczy większości stawki. Dość powiedzieć, że po zwycięstwie w Grand Prix Wielkiej Brytanii od rodaków dostało się nawet Lewisowi Hamiltonowi. Kierowca Mercedesa celebrował wygraną z flagą swojego kraju, a hejterzy zarzucili mu brak konsekwencji. Na co dzień Hamilton jest bowiem zameldowany w Monako i nie płaci podatków w ojczyźnie.

- Nie dziwi mnie reakcja względem Russella. Media społecznościowe zatarły wiele granic. Ludzie mogą powiedzieć lub napisać o drugim człowieku wszystko. Czasem to ma plusy, ale w tym przypadku ludzie najpierw piszą, a potem myślą. George jest ciągle młodą osobą, więc trudno mu zignorować taką falę nienawiści - stwierdził Jan Sergeant z Motorsport Network.

Czytaj także: Wehrlein kolejnym kandydatem do jazdy w Haasie

Kibice Kubicy będą mogli się wykazać już w najbliższy weekend, bo Russell będzie gościem Verva Street Racing w Gdyni. Wtedy najpewniej przekona się na własnej skórze, że hejt ze strony fany dotyczy tylko internetu.

Źródło artykułu: