F1: Red Bull traktuje kierowców jak przedmioty. Wyrzucani co chwilę, muszą realizować się poza F1
Minął tydzień odkąd Red Bull zaskoczył świat F1 i ogłosił zakontraktowanie Alexandra Albona w miejsce Pierre'a Gasly'ego. Francuz jest kolejnym kierowcą potraktowanym przedmiotowo przez "czerwone byki". Nikt tak często nie zwalnia kierowców w F1.
Red Bull traktuje kierowców jak przedmioty
Zmiany w składach zespołów F1 w trakcie sezonu są niezwykle rzadkie, bo kontrakty kierowców są dość dobrze zabezpieczone na taką ewentualność. Zwłaszcza jeśli zawodnik gwarantuje ekipie wsparcie finansowe. Przekonał się o tym Robert Kubica, który w roku 2017 był łączony z Renault, gdzie miał zastąpić zawodzącego Jolyona Palmera. Tyle że Brytyjczyk wpłacał do kasy Francuzów sporo pieniędzy i długo utrzymywał posadę.
Kubica, w nieco innych okolicznościach, dostał jednak szansę debiutu w F1 w połowie sezonu 2006. Wtedy BMW Sauber nagle wyrzuciło ze swoich szeregów Jacquesa Villeneuve'a. Niemiecko-szwajcarski zespół nie tylko miał dość humorów mistrza świata F1 z roku 1997, ale też regularnie w testach i treningach był on wolniejszy od Kubicy.
Sposób, w jaki BMW Sauber potraktowało Villeneuve'a, o co ten do teraz ma pretensje w stosunku do Kubicy i szefostwa zespołu, jest niczym w porównaniu do zachowania Red Bull Racing. "Czerwone byki" regularnie wyrzucają swoich kierowców, o czym przekonał się ostatnio Pierre Gasly.
Czytaj także: Kryzys kariery Pierre'a Gasly'ego
-
yes Zgłoś komentarzCzytam, że kierowcy Red Bulla realizują się poza F1. SF piszą o Kubicy w różnych kontekstach. Tylko czasami jest bezpośrednio na temat F1.
-
eF1.pl Zgłoś komentarzliczby. Tam nigdy nie będzie dwóch równorzędnych kierowców.