Gdy w tym tygodniu Williams informował o występie Nicholasa Latifiego w pierwszym treningu przed Grand Prix Belgii, nie podawał, którego z etatowych kierowców zastąpi 24-latek (czytaj więcej o tym TUTAJ). Biorąc pod uwagę, że ostatnio we Francji rezerwowy kierowca Williams zajął miejsce George'a Russella, spekulowano że tym razem zastąpi Roberta Kubicę.
Stało się jednak inaczej. W piątkowy poranek na torze Spa-Francorchamps nie zobaczymy Russella. Do jego samochodu wsiądzie Latifi, dla którego będzie to trzeci występ w tym sezonie F1.
Czytaj także: Kubicy nie ma na liście życzeń Haasa
Williams w ten sposób będzie mieć szansę na porównanie Kubicy i Latifiego w podobnych warunkach. Nie jest bowiem tajemnicą, że kierowca z Kanady aspiruje do przejęcia miejsca Polaka w stajni z Grove w sezonie 2020 (czytaj więcej o tym TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: Kubeł zimnej wody wylany na Roberta Kubicę. Mówi o "mniejszej przyjemności"
Latifi otrzyma do dyspozycji samochód Russella, a należy pamiętać, że jeszcze przy okazji Grand Prix Węgier brytyjski kierowca korzystał z pełnego pakietu poprawek w modelu FW42. W przypadku Kubicy ich zabrakło, bo fabryka w Grove nie wyprodukowała wystarczającej liczby części.
Czytaj także: Robert Kubica żyłą złota w F1
Kanadyjczyk ma zagwarantowany udział w sześciu treningach F1 w tym roku. Kubica i Russell mają mu oddać sprawiedliwie po trzy sesje. Oznacza to, że Polak jeszcze dwukrotnie będzie musiał przyglądać się piątkowym jazdom z garażu.
To "szyte grubymi nićmi", zwykłe preparowanie argumentów do pozbycia się Kubicy!