Mercedes od roku 2014, gdy w F1 rozpoczęła się era hybrydowa, szczyci się najbardziej wydajnymi silnikami. W tym sezonie Ferrari wyraźnie przegoniło jednak Niemców w zakresie mocy maksymalnej, a poszukiwanie dodatkowych koni mechanicznych najprawdopodobniej odbiło się na niezawodności.
Dowodem na to są awarie w samochodach Roberta Kubicy i Sergio Pereza. Polak i Meksykanin otrzymali podczas Grand Prix Belgii nowe, poprawione jednostki Mercedesa. Miały one gwarantować większą moc, a przy tym niezawodność.
Czytaj także: Max Verstappen nie przejął się karą
Stało się inaczej. W piątek w płomieniach stanął pojazd Pereza, a Kubica z powodu płonącego silnika przedwcześnie zakończył sobotnie kwalifikacje. Co ważne, pierwsze analizy wykazały, że awarie miały zupełnie inne źródła.
ZOBACZ WIDEO: Wkurzony Robert Kubica. Wtedy przeklina po włosku
- Jestem tym zaskoczony. Z dwóch powodów. Do tej pory Mercedes wykazywał się niezawodnością. Możemy mieć tylko trzy silniki na sezon, a to oznacza, że każdy musi przejechać ponad 5 tys. km. Mercedes ma doświadczenie w stworzeniu takiej jednostki, aby wytrzymała ona określony przebieg. Po to przeprowadzają testy na hamowni - powiedział "Motorsportowi" Toyoharu Tanabe, dyrektor techniczny Hondy.
Do tej pory to właśnie Honda słynęła z najmniej wydajnych i awaryjnych silników. Japończycy powrócili do F1 w roku 2015 za sprawą współpracy z McLarenem i szybko okazało się, że od konkurencji dzielą ich lata świetlne. Bardzo głośno ich produkty wielokrotnie krytykował m.in. Fernando Alonso. Dopiero w tym roku Azjaci osiągnęli satysfakcjonujący poziom.
- Nowa specyfikacja silnika Mercedesa zdała testy w fabryce, pojawiła się na torze i nagle były problemy. Jestem ciekaw skąd się to wzięło i trudno mi ukryć zaskoczenie. Przecież Mercedes dostarcza silniki ekipie fabrycznej, Williamsowi i Racing Point od dłuższego czasu. Wiedzą, jak odpowiednio przeprowadzić kontrolę jakości - dodał Tanabe.
Czytaj także: Fernando Alonso pojawi się na Grand Prix Włoch
Honda sama wprowadziła w Grand Prix Belgii poprawione silniki, które otrzymali Alexander Albon i Daniił Kwiat. Obaj nie mieli jakichkolwiek problemów. Albon dojechał nawet do mety na piątej pozycji.
W przypadku Kubicy usterka z kwalifikacji nie tylko oznaczała konieczność startu z pit-lane, ale też w jego samochodzie zamontowano starszy silnik, który miał już przejechane sporo kilometrów, przez co Kubica dysponował w wyścigu mniejszą mocą względem rywali.
Gdyby u Williamsa było dobrze i Kubica był lepszy, nie byłoby może tematów do pisania, omawiania i rozstrząsania...
nawet po kilka razy