F1: o krok od tragedii w Grand Prix Singapuru. Antonio Giovinazzi ukarany za bezmyślną jazdę
Antonio Giovinazzi został ukarany po Grand Prix Singapuru. Kierowca Alfy Romeo w trakcie neutralizacji jechał zbyt blisko dźwigu, który sprzątał rozbity samochód George'a Russella. W ten sposób Giovinazzi mógł doprowadzić do tragedii.
Giovinazzi zignorował polecenie sędziów i zespołu w końcówce wyścigu F1, gdy służby porządkowe zabierały z toru rozbity samochód George'a Russella. Na wyjściu z ósmego zakrętu 25-latek pojechał bardzo blisko ścian i mógł doprowadzić do tragedii.
Czytaj także: Kubica nie chce zdradzać planów na przyszłość
"Stewardzi zaakceptowali wyjaśnienia kierowcy, że był przekonany, że jedzie wystarczająco wolno w trakcie neutralizacji. Mimo to, zbliżył się bardzo blisko dźwigu i pracujących tam funkcyjnych. Nie było to bezpieczne dla porządkowych, ani też dla samego kierowcy" - czytamy w uzasadnieniu decyzji sędziów.
O konieczności trzymania się prawej strony toru Giovinazziego informował też inżynier wyścigowy. Kierowca Alfy Romeo odpowiedział przez radio, że przyjął to do wiadomości. Nie dostosował się jednak do wytycznej inżyniera.
Czytaj także: Robert Kubica może odmienić Haasa
Sędziowie są uczuleni na tego typu sytuacje, po tym jak w roku 2014 w Grand Prix Japonii podczas neutralizacji i sprzątania rozbitego samochodu w dźwig wjechał Jules Bianchi. Francuz wskutek uderzenia doznał rozległych obrażeń głowy i zmarł kilka miesięcy później w szpitalu w Nicei.
ZOBACZ WIDEO: Serie A. Juventus - Hellas Werona. Beniaminek postraszył mistrza! Cudowny gol nie wystarczył [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]