Ferrari nakreśliło jasną strategię swoim kierowcom w Grand Prix Rosji. Ruszający z pole position Charles Leclerc miał pomóc na starcie Sebastianowi Vettelowi, by ten wyprzedził Lewisa Hamiltona. Następnie Niemiec miał oddać prowadzenie w wyścigu F1 młodszemu koledze z Ferrari.
Realizacja planu przebiegała zgodnie z planem tylko do pewnego momentu. Vettel nie zamierzał bowiem przepuszczać Leclerca. Strategia Ferrari nie spodobała się Helmutowi Marko, który miał okazję współpracować z Niemcem w Red Bull Racing.
Czytaj także: Leclerc nie stracił zaufania do Vettela
- Ferrari chciało tak zarządzać wyścigiem, by nie wygrał najszybszy kierowca w stawce. Chociaż Sebastian był lepszy, to go poświęcili na rzecz Leclerca. On już nie ma przyszłości w tym zespole - ocenił Marko w "Auto Bildzie".
Ferrari zdecydowało się bowiem opóźnić pit-stop Vettela, przez co stracił on tempo na zużytych oponach i Leclerc wyprzedził go po wymianie opon w swoim samochodzie. Jednak już na 28. okrążeniu w maszynie Vettela doszło do usterki, co pozbawiło Włochów szans na dublet w Grand Prix Rosji.
- Vettel miał lepiej ustawiony pojazd pod wyścig i miał lepsze tempo. Ferrari stworzyło sobie problem. Nie powinni byli tak szybko mówić Niemcowi, że ma oddać pozycję. Stracili sporo czasu na myślenie jak zrobić, by to Leclerc był pierwszy. Aż w końcu dopadła ich karma. I słusznie, bo Vettel powinien był zostać z przodu. Był szybszy - powiedział w Sky Italia Jacques Villeneuve, były mistrz świata F1.
Czytaj także: Vettel złamał ustalenia Ferrari w Rosji
Z Kanadyjczykiem zgodził się Christian Danner, który przed laty startował w F1. - Nie powinni byli interweniować w taki sposób. Nie mieli ku temu powodu. Możesz tylko skrzywdzić własnych kierowców takimi zagrywkami - stwierdził w RTL.
ZOBACZ WIDEO MŚ Doha 2019: Adam Kszczot mówił a dziennikarze słuchali. Niezwykłe oświadczenie polskiego mistrza. Pojawiły się łzy