Racing Point po wyścigu F1 o Grand Prix Japonii zakwestionowało działanie hamulców w samochodach Renault. Wieczorem na torze Suzuka doszło do spotkania sędziów, którzy dopuścili protest Kanadyjczyków (czytaj więcej o tym TUTAJ). Uznali oni, że zgłoszenie stajni z Silverstone spełnia wszystkie wymogi formalne.
Przedstawiciele Renault są gotowi bronić swoich racji, ale wyjaśnienie sprawy zajmie sporo czasu. Sędziowie orz FIA muszą bowiem otrzymać oprogramowanie samochodów Nico Hulkenberga i Daniela Ricciardo, a także ich kierownice.
Czytaj także: Williams odpowiedział na zarzuty Roberta Kubicy
"Jest to konieczne w celu przeprowadzenia dokładnej analizy tych elementów, oprogramowania oraz związanych z tym danych" - głosi oświadczenie sędziów.
ZOBACZ WIDEO: Wkurzony Robert Kubica. Wtedy przeklina po włosku
Niewykluczone, że podczas dochodzenia FIA będzie potrzebować "zewnętrznej pomocy technicznej", w tym ze strony członków ekip Renault i Racing Point. Wydaje się, że Kanadyjczycy są na to gotowi, bo ich dokument zgłoszony do sędziów ma aż 12 stron.
Czytaj także: Williams zadowolony z... dojechania do mety
Póki co, Ricciardo i Hulkenberg zachowali pozycje wywalczone w Grand Prix Japonii. FIA traktuje jednak wyniki wyścigu F1 na Suzuce jako tymczasowe. Możliwe jest tym samym wykluczenie Australijczyka i Niemca z rezultatów. W tej sytuacji straciliby oni szóstą i dziesiątą pozycję w Japonii.