F1: Charles Leclerc wziął na siebie winę za wypadek. Kierowca Ferrari trzymał lusterko w trakcie jazdy (wideo)

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Charles Leclerc
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Charles Leclerc

Charles Leclerc potrzebował nieco czasu, aby zrozumieć, że popełnił błąd w Grand Prix Japonii i ponosi całkowitą odpowiedzialność za kolizję z Maxem Verstappenem. Wskutek tego zdarzenia Monakijczyk momentami musiał trzymać lusterko... ręką.

W tym artykule dowiesz się o:

Początkowo Charles Leclerc nie chciał oceniać, czy zawinił w incydencie z Maxem Verstappenem zaraz po starcie Grand Prix Japonii. Ten moment zadecydował o szansach Monakijczyka na sukces w wyścigu F1. Nie tylko uszkodził on swój samochód, ale też po zakończeniu rywalizacji otrzymał od sędziów 15-sekundową karę. To pozbawiło go szóstej pozycji (czytaj więcej o tym TUTAJ).

22-latek przyjrzał się jednak powtórkom incydentu z pierwszego okrążenia i wziął na siebie winę za kolizję. - Miałem słaby start. Byłem nieco zdekoncentrowany, bo widziałem jak Vettel rusza się na polach startowych. W efekcie mój czas reakcji był słaby. W kolizji z Maxem też byłem winny. Straciłem przyczepność przodu - ocenił kierowca z księstwa w rozmowie z "Motorsportem".

Czytaj także: Robert Kubica o krok od tragedii

Leclerc podkreślił, że Verstappenowi należą się przeprosiny. Holender doznał bowiem poważnych uszkodzeń w swoim samochodzie i po kilku okrążeniach musiał wycofać się z wyścigu (czytaj więcej o tym TUTAJ). - Zwykle da się przewidzieć takie rzeczy, w tym przypadku tak nie było i nie opanowałem samochodu. Jestem mu winien przeprosiny - dodał.

ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio. Szpital zamiast igrzysk. Dramat Joanny Dorociak

W wyniku kontaktu w samochodzie Ferrari doszło do zniszczenia przedniego skrzydła, ale Leclerc pozostał na torze. W końcu niektóre elementy odpadły i pofrunęły w kierunku jadących z tyłu kierowców. Uszkodziły też lusterko w samochodzie Monakijczyka. W efekcie momentami próbował trzymać je... ręką. Aż w końcu odpadło, ale nagranie Leclerca podbija internet.

Czytaj także: Williams sabotuje sam siebie

- Chciałem zostać na torze, bo nie traciłem zbyt wiele z powodu tego uszkodzonego przedniego skrzydła. Dawało mi może nieco więcej podsterowności. Gdyby to miało wpływ na tył samochodu, byłoby gorzej - dodał Leclerc.

Poniżej nagranie ukazujące, jak Leclerc puszczał kierownicę i trzymał lusterko ręką:

Źródło artykułu: