F1: dalsza jazda Maxa Verstappena nie miała sensu. Stracił 25 proc. podłogi

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen

Max Verstappen nie ukończył wyścigu F1 o Grand Prix Japonii po kontakcie z Charlesem Leclercem na pierwszym okrążeniu. Jak zdradził Red Bull Racing, siła uderzenia była tak duża, że uszkodzeniu uległo aż 25 proc. podłogi w samochodzie Verstappena.

Max Verstappen popisał się dobrym startem i miał szansę wyprzedzić Charlesa Leclerca i Lewisa Hamiltona na pierwszych metrach wyścigu F1 o Grand Prix Japonii. Monakijczyk popełnił jednak błąd i zahaczył Holendra, powodując tym samym jego wypadnięcie z toru.

22-latek po wykręceniu "bączka" na trawie powrócił do stawki na 18. miejscu i nie miał najlepszego tempa, przez co Red Bull Racing postanowił wycofać podczas 15. okrążenia Grand Prix Japonii.

Czytaj także: Williams odpowiedział na zarzuty Roberta Kubicy

- Mieliśmy mocno zniszczoną podłogę. Efekt był taki, że stracił 20-25 proc. siły docisku. Dalsza jazda nie miała sensu, bo tylko inne podzespoły ulegałyby niepotrzebnemu zniszczeniu. Dlatego woleliśmy zaoszczędzić przebieg - wytłumaczył "Motorsportowi" Christian Horner, szef Red Bulla.

Leclerc za doprowadzenie do kontaktu z Verstappenem otrzymał 15 s kary. W efekcie spadł w klasyfikacji wyścigu z szóstej na siódmą pozycję. Dla "czerwonych byków" było to jednak marnym pocieszeniem, biorąc pod uwagę, że Holender opuścił Japonię bez jakiejkolwiek zdobyczy punktowej.

Czytaj także: Williams zadowolony z... dojechania do mety

- Wydaje mi się, że słusznie sędziowie przyjrzeli się tej sprawie. Max był wyraźnie z przodu, a Charles miał wystarczająco dużo miejsca, by nie doprowadzić do kontaktu. Szkoda, że tak się stało, bo nas tamten incydent wykluczył z wyścigu. Lepiej dla widowiska byłoby, gdybyśmy mogli oglądać ich dalszy pojedynek na czele stawki F1 - dodał Horner.

ZOBACZ WIDEO: Eliminacje Euro 2020: Polska - Macedonia Północna. Chłodna głowa Szymańskiego. "Nie chcę żebyście mówili, że już wywalczyłem miejsce w składzie reprezentacji"

Komentarze (0)