Robert Kubica po raz pierwszy doświadczył jazdy na torze COTA w Austin. W porannej sesji 34-latek był szybszy od Nicholasa Latifiego, który miał problemy ze skrzynią biegów w swoim samochodzie. Natomiast w popołudniowym treningu F1 był już wolniejszy o 0,5 s od George'a Russella.
- Tor tak jak się spodziewałem. Jest ciekawy. Jeździło się fajnie. Pogoda ekstremalna, ale nie wpływała źle na opony. Jeśli chodzi o samą jazdę, to jest dobrze - powiedział Kubica w Eleven Sports.
Czytaj także: Postulat Roberta Kubicy nie został spełniony
W trakcie obu sesji treningowych F1 kierowcy co chwilę narzekali na nierówności na torze w Austin. Samochody w wielu miejscach były podbijane, w niektórych przypadkach doszło nawet do drobnych uszkodzeń wskutek wpadnięcia w dziury.
ZOBACZ WIDEO: F1. Robert Kubica o swoich początkach. "Musiałem podkładać poduszki na siedzenie żeby cokolwiek widzieć"
- To co wydaje się w telewizji, jest pomnożone razy dziesięć w aucie. Jest wyboiście i równocześnie dziwnie. W większości miejsc to nie przeszkadza. To nie są normalne dziury. Bardziej wygląda to tak jakby asfalt się rozsuwał. Tworzą się takie koleiny, nawet nie wiem jak to nazwać - wyjaśnił Kubica w wywiadzie telewizyjnym.
W Austin całej stawce F1 dokucza też pogoda. Piątek był kolejnym chłodnym dniem na torze. Wprawdzie w popołudniowej sesji temperatury były już nieco wyższe, ale nie zmieniło to zachowania samochodów. - Asfalt nie był znacznie chłodniejszy, bo rano było słonecznie. Na nasz program to nie wpływało, bo był obrany jeszcze przed treningami. Chcieliśmy zebrać dane na temat nowych opon - zdradził kierowca Williamsa.
Czytaj także: Robert Kubica zabrał głos ws. Alfy Romeo
W piątek zespoły testowały bowiem opony Pirelli na sezon 2020. Każda ekipa F1 dostała po dwa komplety na samochód. Jak Kubica ocenił nowe ogumienie? - Zostawię to dla siebie. Nie było rewelacji - skomentował krótko.
Równocześnie Polak nie nastawia się na łatwą dalszą część weekendu z GP USA. Musimy rozwiązać parę problemów, bo dziwne rzeczy się dzieją w pierwszym sektorze w szybkich zakrętach. Tam opony dostają w kość i się grzeją, a potem samochód się ślizga. Jednak strata do innych jest ogromna - podsumował Kubica.