- Myślałem, że coś się zepsuło - powiedział Robert Kubica o swoim wypadku po piątkowym treningu F1 przed GP Brazylii (czytaj więcej o tym TUTAJ), a błąd Polaka okazał się niezwykle kosztowny w skutkach. Ze względu na brak jazdy w pierwszej sesji, 34-latek przystąpi do sobotnich kwalifikacji z niewielką wiedzą na temat pojazdu.
- Robert opuścił pierwszy trening, więc chcieliśmy wycisnąć maksimum z drugiego. Niestety, najechał kołami na mokrą nawierzchnię, bo chwilę wcześniej inny samochód naniósł sporo wody na krawężniki w trzecim zakręcie. To spowodowało uszkodzenia pojazdu i przerwało jazdę Roberta, zanim tak naprawdę miał okazję ją rozpocząć - poinformował Dave Robson, starszy inżynier wyścigowy Williamsa.
Czytaj także: Role w negocjacjach Kubicy z Haasem odwróciły się
- Ocenimy rozmiar szkód i odbudujemy samochód Roberta przed sobotą - zapewnił Brytyjczyk.
ZOBACZ WIDEO: F1. Robert Kubica o swoich początkach. "Musiałem podkładać poduszki na siedzenie żeby cokolwiek widzieć"
Kubica nie ukrywał, że był zaskoczony tym, co wydarzyło się w trzecim zakręcie toru Interlagos. - Straciłem kontrolę nad samochodem w bardzo nieprzyjemny, brutalny sposób. Początkowo nie wiedziałem, co się stało. Dopiero potem zrozumiałem, że Haas naniósł sporo wody na tor. Miałem twarde opony, więc w takich warunkach wylądowałem w ścianie. To niefortunna sytuacja - ocenił polski kierowca.
Problemów uniknął za to George Russell, ale młody Brytyjczyk nie prezentował w obu sesjach zbyt dobrego tempa. - To nie był najlepszy dzień. Walczyliśmy z temperaturą, aby opony mogły działać prawidłowo, ale średnio nam to wychodziło. Jeśli umieścimy ogumienie w odpowiednim oknie operacyjnym, to nasz czas się poprawi - wyjaśnił 21-latek.
Russell chce wierzyć, że w sobotę osiągnie lepsze rezultaty na Interlagos. - Miejmy nadzieję, że przy wyższych temperaturach i nieco większej przyczepności będziemy bliżej rywali ze środka stawki. Mamy robotę do wykonania przed kwalifikacjami, bo mamy nad czym pracować - dodał.
Z postawy Russella zadowolony był Williams. - George miał produktywny trening. Niska temperatura sprawiła, że zagrzanie opon i odpowiednie zarządzanie nimi było wyzwaniem. Na szczęście prognoza pogody na kolejne dni jest lepsza. To powinno mieć wpływ na zachowanie ogumienia. Na tej podstawie powinniśmy się spodziewać intensywnego treningu w sobotę, bo każdy będzie chciał sprawdzić zachowanie samochodu w takich warunkach - skomentował Dave Robson.
Czytaj także: Kubica z pełnym uznaniem o Hamiltonie
W piątek na torze zaprezentował się też Nicholas Latifi. Rezerwowy Williamsa w porannej sesji zastąpił Kubicę. 24-latek został sklasyfikowany na końcu stawki. - To był mój pierwszy występ w deszczu w F1, więc traktuję to jako nowe doświadczenie. Miałem nadzieję, że wody na torze nie będzie tak dużo, ale ostatecznie cieszę się, że pojechałem pięć czy sześć okrążeń na limicie. To była cenna sesja. Najważniejsze, że dowiozłem samochód do garażu w jednym kawałku - podkreślił Latifi.
- W tych mokrych warunkach George i Nicholas jechali bardzo dobrze. Uzyskaliśmy sporo informacji na temat testowanych części. Ulewny deszcz w Brazylii w listopadzie jest czymś normalnym, więc byliśmy na to przygotowani - podsumował Robson.