F1: GP Brazylii. Williams nie komentuje incydentu z udziałem Roberta Kubicy. "Możemy uznać wyścig za udany"

Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Robert Kubica podczas pit-stopu
Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Robert Kubica podczas pit-stopu

- Możemy uznać GP Brazylii za udane - przyznał Dave Robson z Williamsa. Brytyjczyk nie odniósł się do incydentu z początku, gdy Robert Kubica niemal zderzył się z Maxem Verstappenem na wyjeździe z alei serwisowej.

George Russell dojechał do mety GP Brazylii na 12. miejscu, a Robert Kubica był 16. Wyniki sesji treningowych na torze Interlagos nie wskazywały na to, że Williams podejmie jakąkolwiek walkę z rywalami w F1, ale ekipa zyskała na problemach innych kierowców.

- Po raz kolejny Interlagos zapewnił nam ekscytujący wyścig, choć nie rywalizowaliśmy o punkty, to mogliśmy przetestować kilka operacji wyścigowych. Zespół wykonał fantastyczną robotę przy okazji obu neutralizacji, dzięki temu kierowcy znaleźli się na dobrych pozycjach - ocenił Dave Robson, starszy inżynier wyścigowy Williamsa.

Czytaj także: Incydent między Verstappenem a Kubicą w GP Brazylii

Brytyjczyk podkreślił, że przy tak szalonym wyścigu należało odejść od początkowo zaplanowanych strategii. - Mieszanki opon pozwoliły nam na różne warianty taktyczne, ale pojawienie się samochodów bezpieczeństwa sprawiły, że nie zrealizowaliśmy w pełni początkowych planów - dodał.

ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica otwarty na starty poza F1. "Chodzi też o rozwój. Chcę się ścigać"

Na początku wyścigu Williams zaryzykował z wykorzystaniem twardych opon, które otrzymał Kubica. Na tej mieszance Polak zaczął jednak tracić tempo. - Gdy zobaczyliśmy, że inni osiągają dobre czasy na tych oponach, to też z nich skorzystaliśmy. U nas nie zadziałały one jednak tak dobrze. To w połączeniu z incydentem w alei serwisowej zepsuło wyścig Roberta - stwierdził Robson.

Warto zauważyć, że pit-stop Kubicy przedłużył się i niewiele brakowało, a doszłoby do kolizji z Verstappenem. Sędziowie uznali Polaka winnym tej sytuacji, choć on sam inaczej ocenił ten incydent (czytaj więcej o tym TUTAJ). Robson nie odniósł się jednak do przyczyn tego zdarzenia.

- Możemy powiedzieć, że to był udany wyścig. Dobrze sobie poradziliśmy z zamieszaniem na torze. To solidna nagroda za ogromny wysiłek, jaki włożyliśmy w ten sezon - skomentował Robson.

Sam Kubica mówił dziennikarzom o tym, że jedynie pierwsze okrążenie w jego wykonaniu było satysfakcjonujące. - Było niezłe, bo mogłem walczyć z szybszymi kierowcami. Potem straciłem tempo, zwłaszcza po założeniu twardych oponach. Musieliśmy chronić te zamontowane z tyłu, ale jadąc w ten sposób nie byliśmy w stanie odpowiednio zagrzać tych z przodu. Efekt był taki, że nie miałem przyczepności - przekazał Kubica.

Czytaj także: Wyścig po Roberta Kubicę na ostatniej prostej

W nieco lepszym nastroju po wyścigu znajdował się Russell. - Ostatnie okrążenia były szalone. To dało nam pół szansy. Dałem z siebie wszystko, by ją wykorzystać. Starałem się wyprzedzić niektóre samochody. To było maksimum, jakie mogliśmy zrobić. Fajnie było powalczyć chociaż w takich warunkach - podsumował 21-latek.

Źródło artykułu: