F1: GP Abu Zabi. George Russell nie w pełni sił, ale nie wycofa się z wyścigu. Choroba pozostaje tajemnicą
George Russell przystąpił do GP Abu Zabi z chorobą. Po zakończeniu piątkowych treningów kierowca Williamsa przyznał, że nie jest zdrowy w 100 proc., ale nie zamierza rezygnować z udziału w wyścigu F1.
Ostatecznie Russell pojawił się na torze Yas Marina również w drugim treningu i był lepszy od Roberta Kubicy. Po jego zakończeniu młody Brytyjczyk zapewnił, że dokończy weekend wyścigowy w Abu Zabi.
Czytaj także: Kogo chce oszukać Williamsa? Prawda wyszła na jaw
- Nie chcę wyjaśniać w czym tkwi problem. To pewien problem, o którym powiem coś więcej, gdy nadejdzie odpowiedni moment. Nie zrobię tego teraz - powiedział Russell, którego cytuje "Autosport".
ZOBACZ WIDEO: F1. Daniel Obajtek zachwycony ze współpracy z Kubicą. "Sama sprzedaż detaliczna wzrosła o 400 milionów złotych!"Kierowca Williamsa podkreślił, że jeszcze w czwartek nic nie wskazywało na to, że jego stan zdrowia nagle się pogorszy. - Inaczej jest, gdy leżysz w łóżku, a inaczej gdy masz prowadzić samochód. Zeszłej nocy czułem się w porządku. Nie spodziewałem się, że coś nadchodzi. Jednak kiedyś to wszystko wyjaśnię i wtedy zrozumiecie. Teraz nie jest to odpowiedni moment - dodał Russell.
Brytyjczyk zapowiedział, że nie należy oczekiwać, aby Sirotkin zastąpił go w GP Abu Zabi. - Priorytetem jest dbanie o swoje zdrowie. Dlatego pojawił się pomysł, by ocenić mój stan po pierwszym treningu. Zespół potrzebował planu awaryjnego i przygotował go. Nie czuję się w 100 proc. zdrów, ale jestem dość zdrowy, by prowadzić samochód - wyjaśnił kierowca z King's Lynn.
Czytaj także: Robert Kubica czeka na ułożenie puzzli
Równocześnie Russell nie był zadowolony z tempa prezentowanego w piątkowych treningach przed GP Abu Zabi. - Byliśmy wolni i musimy zrozumieć skąd się to wzięło. Samochód był jednak łatwy w prowadzeniu. Wydaje się, że kiedy samochód jest łatwy w okiełznaniu to jesteśmy wolni, a gdy jest męczący, to jesteśmy wolni. Byłem zadowolony z drugiego treningu, ale stoper tego nie pokazał, a o to przecież chodzi w F1 - podsumował.