F1: rywale celowo chcą zaszkodzić Ferrari. Szef zespołu odniósł się do oskarżeń o oszustwach

WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Mattia Binotto
WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Mattia Binotto

Końcówka sezonu F1 upłynęła pod znakiem oskarżeń pod adresem Ferrari o łamanie przepisów dotyczących silników. - To tylko sposób na to, by zwiększyć presję ciążącą na naszym zespole - komentuje Mattia Binotto, szef włoskiej ekipy.

Tak naprawdę od początku sezonu rywale oskarżali Ferrari o łamanie regulaminu F1, bo silnik stworzony w Maranello dysponował znacznie większą mocą niż konkurencja. Jednak dopiero przed GP USA działania Red Bull Racing doprowadziły do wydania przez FIA pierwszej dyrektywy technicznej ws. przepływu paliwa w jednostkach napędowych.

I to właśnie od wyścigu F1 w Austin spadło tempo Ferrari, które w samej końcówce roku nie było w stanie wygrać ani jednego Grand Prix. - Dostajesz to, na co zasłużyłeś, gdy przestajesz oszukiwać - mówił wtedy Max Verstappen, kierowca Red Bulla.

Czytaj także: Dobra wiadomość dla fanów Kubicy. Kalendarz DTM na rok 2020

Po GP USA rywale Ferrari nie ustawali w komentowaniu sytuacji i FIA wydała kolejne dyrektywy techniczne ws. silników. Dość całej sprawy ma jednak Mattia Binotto, szef włoskiego zespołu.

ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica otwarty na starty poza F1. "Chodzi też o rozwój. Chcę się ścigać"

- To prawda, że nasza przewaga w kwestii silnika zmalała od czasu wprowadzenia dyrektyw technicznych, ale zespoły wyciągają błędne wnioski. Nie zmienialiśmy niczego w naszych maszynach. Po prostu zwiększyliśmy opór całego samochodu, aby mieć więcej docisku. Dlatego przyspieszyliśmy w zakrętach, ale zwolniliśmy na prostych - powiedział Binotto w "Auto Motor und Sport".

To właśnie problemy z zachowaniem samochodu w zakrętach były przyczyną kiepskiej formy Ferrari w tym sezonie. Włosi, mimo osiągania sporej przewagi na prostych, tracili zbyt wiele w zakrętach. Przez to na pierwszą wygraną musieli czekać aż do Grand Prix Belgii, które odbyło się we wrześniu.

Czytaj także: Robert Kubica o szczegółach testów w Jerez

- Nie wiem, czy rywale wątpią w naszą uczciwość. Oni po prostu wykorzystują każdą sytuację, by wywrzeć na nas presję. Bo jak rośnie ciśnienie, to rywal rozprasza swoją uwagę. To część F1. Tu każdy prowadzi swoje gierki. Nie chodzi tylko o konkurencję sportową i techniczną. Wszystko, co szkodzi rywalom, jest dobre dla ciebie - podsumował Binotto.

Komentarze (0)