Przez lata za rozwój Formuły 1 odpowiadał Bernie Ecclestone i zdaniem obecnych właścicieli F1, Brytyjczyk zaniedbał kwestie marketingowe. 89-latek miał się zadowolić tymi partnerami, którzy już pojawili się w królowej motorsportu i nie szukał nowych rozwiązań na powiększenie grona darczyńców.
- Byliśmy zupełnie nadzy, jeśli chodzi o sponsorów. Nie mieliśmy żadnej grupy partnerów. Nawet nie stworzyliśmy żadnych narzędzi, aby szukać nowych graczy i ich utrzymywać przy sobie. Nie daliśmy sobie szansy, aby opowiedzieć zainteresowanym stronom czym jest F1, jakie wzbudza emocje - stwierdził Chase Carey w rozmowie z "Motorsportem".
Czytaj także: Robert Kubica o cierpieniach Williamsa
Zdaniem Careya, dopiero działania Liberty Media pozwoliły stopniowo zwiększyć grono sponsorów i kibiców. - Działamy siłą rozpędu. Frekwencja na trybunach wzrosła, podobnie jak oglądalność wyścigów w telewizji. Mamy dobry produkt i potrafimy go sprzedać. Musieliśmy jednak opracować szereg inicjatyw, podjąć chociażby działania w sferze rozwiązań cyfrowych - dodał szef F1.
ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio. "Kurczę, co ona zrobiła?". Piotr Małachowski dostał niesamowite wsparcie
To właśnie amerykańska spółka zaczęła organizować m.in. festiwale F1, które odbywają się na ulicach wybranych miast i łączone są z koncertami gwiazd. Pozwala to dotrzeć do nowej grupy fanów. Podobne zadanie spełnił też serial Netfliksa "Drive to survive", który przedstawia kulisy rywalizacji w F1 (czytaj więcej o tym TUTAJ).
Czytaj także: Robert Kubica otrzymał nietypowy prezent z okazji świąt
- Grono sponsorów i zainteresowanych F1 stale rośnie. Nigdy nie mieliśmy tyle pracy. Lista darczyńców jest już tak długa, że liczy trzy strony. Chociaż dopóki stosowne umowy nie zostaną podpisane, to nic nie jest przesądzone. Na pewno czujemy się coraz lepiej w świecie F1, oferujemy coraz lepszy produkt. Chociaż tempo prac było wolniejsze i trudniejsze niż zakładałem kilka lat temu, to pod wieloma względami musieliśmy zaczynać od zera - podsumował Carey.