Frekwencja na wyścigach Formuły 1 w sezonie 2019 wyniosła 4 164 948 osób. Takie wyliczenia wynikają z danych przesłanych przez poszczególnych promotorów. Oznacza to, że względem roku wcześniejszego zanotowano minimalny wzrost - o 1,75 proc.
Tegoroczny wynik mógłby być lepszy, gdy nie wydarzenia z GP Japonii. Tajfun Hagibis doprowadził do odwołania sobotniego treningu i przełożenia kwalifikacji na niedzielę. To oznacza, że dane obejmują mniejszą liczbę dni wyścigowych. W latach 2018-2019 organizowano bowiem 21 Grand Prix.
Czytaj także: Robert Kubica o cierpieniach Williamsa
Najwięcej fanów zgromadziło GP Wielkiej Brytanii. Rundę na Silverstone na żywo obserwowało aż 351 000 osób. Kolejne miejsca zajęły Meksyk (345 694), Australia (324 100). Osiem innych imprez zanotowało frekwencję na poziomie przekraczającym 200 tys. kibiców. W tym gronie znalazły się m.in. Singapur, USA, Belgia i Węgry.
ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio. "Kurczę, co ona zrobiła?". Piotr Małachowski dostał niesamowite wsparcie
Spore wzrosty frekwencji zanotowano w Kanadzie (14,69 proc.), Chinach (10,34 proc.), Australii (9,86 proc.), Austrii (9,73 proc.) i Węgrzech (9,52 proc.). W przypadku rundy rozgrywanej na Hungaroringu bez wątpienia wpływ na to mieli kibice Roberta Kubicy. Szacuje się, że na Węgrzech w tym roku pojawiło się ok. 50 tys. Polaków, by wspierać 35-latka.
Czytaj także: Robert Kubica otrzymał nietypowy prezent z okazji świąt
- Naszą misją jest rozkręcanie największego wyścigowego spektaklu na świecie i zapewnienie naszym fanom wrażeń, których nigdy nie zapomną. Dlatego cieszymy się, że wszelkie statystyki wykazują wzrosty i notujemy coraz większą liczbę kibiców na torach - przekazał Sean Bratches, dyrektor F1 ds. handlowych.