F1. Łukasz Kuczera: Alfa Romeo - połączenie Racing Point z Haasem. Dlatego Polacy chcą tam Roberta Kubicy (komentarz)

Kimi Raikkonen odchodzący na emeryturę i żegnający się z Alfą Romeo w roku 2020, a w jego miejsce Robert Kubica? Scenariusz mało prawdopodobny, ale niewykluczony. Dla Polaków - idealny. Większość naszych rodaków chce Kubicę właśnie w stajni z Hinwil.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Robert Kubica Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Robert Kubica
Spora część kibiców Roberta Kubicy marzyła o tym, by pod choinkę otrzymać informację o kontrakcie polskiego kierowcy na sezon 2020. Bez względu już na to, czy miałby on dotyczyć Formuły 1 czy DTM. Bo Kubica w ostatnim okresie funduje im prawdziwy rollercoaster. Już pod koniec 2017 roku nie było wiadomo, co z jego przyszłością, czy Williams postawi na niego, czy może wybierze pieniądze Siergieja Sirotkina.

Wtedy wygrały rosyjskie pieniądze, ale Kubica i jego fani i tak dostali prezent pod choinkę. Tylko w innym terminie. Kontrakt z Williamsem na rok 2019 został bowiem ogłoszony pod koniec listopada.

Czytaj także: F1 szuka Lewisa Hamiltona nowej generacji

W minione święta podpisu Kubicy pod choinką nie było, ale za to w Wigilię gruchnęła wiadomość, że Polaka chce Alfa Romeo. Plotki o rozmowach z ekipą z Hinwil pojawiły się już pod koniec października. Wtedy sam krakowianin szybko je zdementował. - Nie rozmawiałem z Alfą Romeo - powiedział Kubica w TVP (czytaj więcej o tym TUTAJ).

ZOBACZ WIDEO: F1. Robert Kubica o swoich początkach. "Musiałem podkładać poduszki na siedzenie żeby cokolwiek widzieć"
Tyle że to miało miejsce w końcówce października, a w kalendarzu mamy ostatnie dni grudnia. Z perspektywy F1 - minęła wieczność. I wszystko może się zdarzyć, bo Kubica ciągle oficjalnie nie podpisał umowy z żadnym zespołem. Zwłaszcza że z naszych informacji wynika, że w tamtym okresie delegacja Alfy Romeo faktycznie gościła w Warszawie i odbyła spotkanie z Orlenem. Kubica, mówiąc w wywiadzie "nie rozmawiałem z Alfą Romeo", stwierdzał prawdę.

Niektórzy mogą uznać nagłe zainteresowanie Alfy Romeo polskim kierowcą za blef, a niektórzy mogą dopasować do innych informacji, jakie ostatnio wydobywały się z Hinwil. Najpierw ekipa poinformowała o uruchomieniu nowego symulatora (czytaj więcej o tym TUTAJ), a następnie jej szef Frederic Vasseur zdradził, że mają w nim pracować doświadczeni kierowcy.

Do tego Marcus Ericsson nie chce dłużej łączyć roli rezerwowego i pracy w symulatorze z jazdą w IndyCar. Szwed chce w 100 proc. poświęcić się amerykańskiej serii wyścigowej. Nie wiadomo, czy Alfa Romeo o tym wiedziała, czy została postawiona przed faktem "za pięć dwunasta". Efekt jest taki, że na krótko przed startem nowego sezonu z ekipą z Hinwil nie jest łączony żaden inny kierowca niż Kubica. A przecież Alfa Romeo nie może sobie pozwolić na brak rezerwowego czy też kierowcy pracującego w symulatorze.

Zwłaszcza że komputerowej maszyny nie cierpi Kimi Raikkonen, co przyznał sam Vasseur. Fin nie przepada też za piątkowymi treningami i jazdę w nich uznaje za marnowanie opon i paliwa. Można zatem oczekiwać, że 40-latek nie miałby nic przeciwko, aby kilka sesji treningowych oddać rezerwowemu kierowcy. Tym bardziej, że rok 2020 może być jego ostatnim w F1.

Alfa Romeo musi być gotowa na ewentualną emeryturę Kimiego Raikkonena i sytuację, w której Antonio Giovinazzi znacząco nie poprawi swoich wyników w sezonie 2020. Może się bowiem okazać, że szwajcarsko-włoski zespół za rok będzie zmuszony szukać dwóch nowych kierowców. Posiadanie na rezerwie głośnego nazwiska, kogoś z doświadczeniem jest atutem. Bo ekipy F1 niechętnie wymieniają obu zawodników w tym samym momencie. Każdy potrzebuje bowiem czasu, by wpasować się w realia nowej ekipy, samochodu itd.

Oczywiście, na rynku jest też Nico Hulkenberg, który świetnie zna się z Vasseurem, bo współpracował z Francuzem w niższych seriach wyścigowych. O przyszłości Niemca, który z końcem sezonu pożegnał się z Renault, nie słychać zbyt wiele. On sam twierdził, że nie wyklucza rocznego urlopu od F1. Nieraz w wywiadach dodawał też, że nie lubi pracy w symulatorze. Trudno zatem nie ulec wrażeniu, że Kubica dla Alfy Romeo jest najlepszą opcją. I równocześnie Włosi są najlepszym wariantem dla 35-latka.

Świadomość tego też mają Polacy. Oni doskonale wiedzą, że Alfa Romeo dla Kubicy jawi się jako najlepsza opcja spośród dotychczas wymienianych. Bo z solidnymi fundamentami i wolnymi miejscami wyścigowymi na rok 2021. Taka mieszanka Racing Point (zespół stabilny finansowo) z Haasem (wolne miejsca po sezonie 2020).

Czytaj także: Leclerc ważniejszy niż Schumacher dla Ferrari

Prawie 8 tys. naszych czytelników zagłosowało w ankiecie, w której zapytaliśmy o to, czy chcieliby transferu Roberta Kubicy do Alfy Romeo (czytaj więcej o tym TUTAJ). 80 proc. osób odpowiedziało, że tak. Do tego w kolejnej sondzie dość jasno nasi użytkownicy stwierdzili, że będą zadowoleni, jeśli krakowianin trafi do Alfy Romeo. Twierdząco zagłosowało bowiem 84 proc. ankietowanych (czytaj więcej o tym TUTAJ).

Czy życzenie Polaków się spełni? Przekonamy się niebawem. W styczniu już oficjalnie powinniśmy poznać przyszłość Kubicy. Nie będzie mógł on odkładać momentu podpisania kontraktu w nieskończoność. Tym samym nerwowe oczekiwanie jego fanów dobiegnie końca.

Łukasz Kuczera

Czy masz dość oczekiwania na oficjalne wieści ws. przyszłości Roberta Kubicy?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×