Ostatnio włoskie media informowały, że negocjacje pomiędzy Lewisem Hamiltonem a Mercedesem weszły w decydującą fazę i aktualny mistrz świata F1 ma podpisać kontrakt do końca 2022 roku. Brytyjczyka skłonić miały do tego ruchy w innych zespołach, po tym jak Charles Leclerc i Max Verstappen parafowali nowe umowy z Ferrari i Red Bull Racing.
Jednak według doniesień "Corriere dello Sport", Hamilton jest daleki od szczęśliwego zakończenia negocjacji. 35-latek chce bowiem gigantycznej podwyżki. Kierowca oczekuje, że będzie zarabiać 60 mln euro rocznie. W zamian jest w stanie zgodzić się na pełnienie roli ambasadora Mercedesa po zakończeniu kariery.
Czytaj także: Brudne gierki Schumachera. Były szef Mercedesa zaprzecza
Żądania Hamiltona są sprzeczne z tym, co planują szefowie firmy ze Stuttgartu. Ola Kallenius, który przejął rządy w Mercedesie, chce dążyć do obniżenia kosztów. Dlatego Niemcy mogą maksymalnie zaoferować swojemu kierowcy 45 mln euro za sezon. To ok. 5 mln euro więcej niż w tej chwili zarabia mistrz świata F1.
- Mam wielką nadzieję, że nasza współpraca będzie kontynuowana, to jednak nie mam nad tym całkowitej kontroli - skomentował Toto Wolff, szef Mercedesa.
Czytaj także: Mick Schumacher musi być jak George Russell
Hamilton dołączył do Mercedesa w roku 2013. Od sezonu 2014 zdobył pięć tytułów mistrza świata, tylko raz przegrywając rywalizację o mistrzostwo. W roku 2016 lepszy od niego był Nico Rosberg. Łącznie na swoim koncie Brytyjczyk ma sześć mistrzostw.
ZOBACZ WIDEO F1. Czy w Formule 1 pojawią się nowi Polacy? "Mamy talenty. Wszystko zależy od finansów"