Robert Kubica był w środę najszybszym kierowcą na torze Catalunya, podczas gdy Kimi Raikkonen w łącznych wynikach dnia zajął przedostatnie miejsce. Tak olbrzymia różnica w wynikach obu kierowców Alfy Romeo bierze się z faktu, że zespół z Hinwil postanowił podzielić strategię między Polaka i Fina.
- Mieliśmy pracowity dzień. Najpierw w samochodzie był Robert, potem Kimi. Dlatego podzieliliśmy nasz plan na dwie bardzo różne części. Jestem zadowolony z obu - powiedział Frederic Vasseur, szef Alfy Romeo.
- Robimy postępy z modelem C39. Zarówno w kwestii tempa kwalifikacyjnego, jak i dłuższych przejazdów. To na pewno cieszy. Mamy jeszcze dwa dni testów, które postaramy się wykorzystać. Chcemy się jak najlepiej przygotować do Grand Prix Australii. Maksymalizacja czasu spędzonego na torze w czwartek i piątek będzie kluczowa - dodał Vasseur.
ZOBACZ WIDEO: Odwiedziliśmy bazę reprezentacji Polski na Euro 2020! Zobacz, jak będą mieszkać kadrowicze
Sam Kubica nie zwracał uwagi na swój dobry wynik. - Dla mnie nie ma znaczenia, czy jestem pierwszy, czy ostatni. Najważniejsze jest zrealizowanie programu testowego w tych okolicznościach, a to nam się udało. Do tego samochód jest lepszy niż tydzień wcześniej. Kilka poprawek zadziałało - skomentował Polak.
Zmartwiony swoim rezultatem nie był z kolei Raikkonen. 40-latek podkreślał, że zespół w całości skupił się bowiem na tempie wyścigowym. - To była wymagająca sesja, ale tego należy oczekiwać po testach. Skupiliśmy się na długich przejazdach, próbowaliśmy różnych ustawień. Wszystko po to, by zespół nauczył się tego jak optymalnie ustawić nową maszynę - powiedział Raikkonen.
- Generalnie możemy być usatysfakcjonowani z naszego tempa. Jednak przed nami ciągle sporo pracy, aby dobrze przygotować się do wyścigu w Australii - podsumował Raikkonen.
Czytaj także:
Robert Kubica najszybszy w porannej sesji testowej
Kubica sprawdzał nowinki w Alfie Romeo