Koronawirus. Ferrari oczekuje gwarancji ze strony F1. Australijczycy mogą nie wpuścić Włochów do kraju

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Sebastian Vettel
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Sebastian Vettel

Rozprzestrzeniający się koronawirus sprawia, że Australia może nie wpuścić do kraju osób z Włoch. Tymczasem w połowie marca w Melbourne odbędzie się pierwszy wyścig F1 nowego sezonu. Konkretnych gwarancji od F1 i Australijczyków oczekuje Ferrari.

Mimo rozprzestrzeniającego się koronawirusa, inauguracja nowego sezonu Formuły 1 ma się odbyć zgodnie z planem. 15 marca kierowcy będą rywalizować w Grand Prix Australii, ale niektórych kibiców może spotkać niemiła niespodzianka. Władze Australii nie chcą bowiem u siebie osób z terenów, na których wykryto przypadki groźnej choroby.

W ostatnim okresie problem dotyczy chociażby Włoch, gdzie swoją siedzibę ma Ferrari. Firma z Maranello chce uniknąć sytuacji, w której część pracowników nie zostanie wpuszczona do Australii.

Ryzyko dotyczy też kolejnego wyścigu w F1 w Bahrajnie, bo ten kraj również wprowadza kolejne obostrzenia w związku z koronawirusem. Może się zatem okazać, że Ferrari szczęśliwie trafi do Australii, po czym okaże się, że pracownicy zespołu nie mogą podróżować na tor Sakhir.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film

- Już samo dotarcie na testy F1 było wyzwaniem. Niektórzy z naszych inżynierów zostali w domu. Nie chcieliśmy ryzykować. Jednak przed wylotem do Australii potrzebujemy pewnych gwarancji od F1. Bo nie jesteśmy w stanie przed wylotem określić jak rozwinie się sytuacja z koronawirusem, co się wydarzy na świecie - powiedział w Barcelonie Mattia Binotto, którego cytuje "Motorsport".

- Jeśli konieczne będzie przeprowadzenie jakichś badań medycznych, to musimy o tym wiedzieć. Trzeba jasno postawić sprawę. Musimy mieć wiedzę, jakie będzie postępowanie w przypadku wykrycia jakiegoś problemu. Musimy też chronić naszych pracowników, zachowywać się odpowiedzialnie względem nich i reszty społeczności F1 - dodał szef Ferrari.

O tym jak ryzyko związane z koronawirusem wpływa na motorsport przekonało się Renault. Francuzi zorganizowali dla swojej akademii talentów obóz kondycyjny na Teneryfie. W jednym z hoteli stwierdzono tam zarażenie groźną chorobą, przez co wprowadzono kwarantannę. Zmusiło to Christiana Lundgaarda, młodego kierowcę programu juniorskiego Renault, do pozostania w hotelu przez najbliższe dwa tygodnie. W ten sposób Duńczyk opuści przedsezonowe testy Formuły 2 w Bahrajnie.

Wcześniej F1 podjęła decyzję o odwołaniu Grand Prix Chin z powodu koronawirusa.

Czytaj także:
FIA podpisała tajną ugodę z Ferrari
Alfa Romeo zadowolona z testów

Źródło artykułu: