F1. Red Bull nie przyjął tłumaczeń FIA. "Polityczne samobójstwo Jeana Todta"

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Helmut Marko (po lewej) w rozmowie z Maxem Verstappenem
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Helmut Marko (po lewej) w rozmowie z Maxem Verstappenem

- To może być polityczne samobójstwo Jeana Todta - mówi Helmut Marko o aferze związanej z kontrolą silnika Ferrari przez FIA. Prezydent światowej federacji w przeszłości zarządzał zespołem Ferrari w F1.

W czwartek FIA odpowiedziała na zarzuty siedmiu zespołów Formuły 1, którym nie spodobało się to, że federacja podpisała tajne porozumienie z Ferrari i w ten sposób zakończyła kontrolę legalności silnika włoskiego producenta (czytaj więcej o tym TUTAJ).

FIA stoi na stanowisku, że konstrukcja jednostki napędowej Ferrari jest tak skomplikowana, że nie mogła udowodnić Włochom łamania przepisów F1, stąd sprawę trzeba było zakończyć ugodą. Tych tłumaczeń zupełnie nie kupuje Helmut Marko, doradca Red Bulla ds. motorsportu.

- Cała sprawa nabiera powoli rozmiaru skandalu, jaki mieliśmy przed laty w FIFA - powiedział Marko w "Munchner Merkur", nawiązując do skandali korupcyjnych, które pozbawiły stanowiska Josepha Blattera.

ZOBACZ WIDEO: Prezes Orlenu o wspieraniu sportowców. "Nie chodzi tylko o wizerunek i biznes"

Zdaniem Austriaka, jeśli FIA nie wyjaśni do końca sprawy kontroli silnika Ferrari, to będzie to równoznaczne z końcem rządów Jeana Todta. Zwłaszcza że Francuz w przeszłości był szefem włoskiego zespołu w F1.

- Pomiędzy FIA i FIFA brakuje tylko jednej literki. To może być polityczne samobójstwo Jeana Todta, a przynajmniej w każdej szanującej się organizacji właśnie by tak było. FIA zdyskredytowała sport, w który każdego roku inwestujemy trzycyfrowe sumy - dodał doradca Red Bulla.

Niezadowolenie Red Bull Racing i innych zespołów F1 wynika z faktu, że będą one dążyć do wykluczenia Ferrari z rezultatów sezonu 2019. Dla wszystkich ekip, z wyłączeniem Mercedesa, oznaczałoby to awans w klasyfikacji konstruktorów F1 i wyższe nagrody finansowe. Sam Red Bull oszacował już, że zyskałby wtedy co najmniej 24 mln dolarów.

Czytaj także:
Testy DTM bez publiczności
Robert Kubica przedstawił nowe logo

Komentarze (1)
DesmondMiles
6.03.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Trzycyfrowe sumy? Może warto było tam umieścić mln, bo trzycyfrową sumą jest już 100 złotych, a taką inwestycję to można poczynić co najwyżej na zakup czapeczki, a nie części do bolidu.