Większość akcji McLarena należy do szejka z Bahrajnu - Mohammeda bin Isa Al Khalify. Kontrolowana przez niego spółka Mumtalakat posiada 57,7 proc. firmy. Do tego od kilkunastu miesięcy mniejszościowym udziałowcem McLarena jest kanadyjski miliarder Michael Latifi, którego syn Nicholas ściga się w F1 w barwach Williamsa. Dlatego też nie mieli oni większych problemów, aby wesprzeć stajnię z Woking przelewem w wysokości 300 mln funtów.
Jak poinformowało w specjalnym komunikacie przedsiębiorstwo z Woking, w tej chwili trwają również rozmowy z osobami trzecimi na temat zwiększenia kapitału obrotowego McLarena. Pozwoliłoby to na uwolnienie kolejnych środków.
McLaren, który zajmuje się nie tylko ściganiem w Formule 1, ale też produkcją luksusowych samochodów sportowych, zastanawia się nad rozpoczęciem negocjacji z bankami w celu wprowadzenia zmian w umowach kredytowych. W ten sposób Brytyjczycy chcą nieco złagodzić swoje zobowiązania finansowe.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Igrzyska olimpijskie przełożone o kolejny rok? Paweł Korzeniowski mówi o japońskich komentarzach
Firma z Woking jako pierwsza w świecie F1 skorzystała z przepisów wprowadzonych w Wielkiej Brytanii i tymczasowo zwolniła swoich pracowników. Przez najbliższe tygodnie pensje personelowi McLarena wypłacać będzie państwo, ale w kwocie nie większej niż 2,5 tys. funtów miesięcznie. Ponadto na obniżkę wynagrodzenia o 20 proc. zgodzili się kierowcy Carlos Sainz i Lando Norris.
Informacje o dokapitalizowaniu McLarena przez akcjonariuszy nadeszły w momencie, gdy firma z Woking prowadzi akurat krucjatę przeciwko Ferrari i domaga się zmniejszenia kosztów w Formule 1. Zak Brown, szef brytyjskiego zespołu, apeluje o wprowadzenie limitu wydatków w wysokości 100 mln dolarów począwszy od roku 2021. Najlepsze zespoły F1, czyli Ferrari, Mercedes i Red Bull Racing, nie chcą o tym słyszeć.
Obecnie w F1 zatwierdzony jest limit wydatków na poziomie 150 mln dolarów rocznie. Zacznie on obowiązywać od sezonu 2021.
Czytaj także:
Renault może sięgnąć po utalentowanego 18-latka
Williams nie puści Russella do Mercedesa