F1. Wyścigi za darmo. Ogromne straty finansowe dla Formuły 1

Osiem wyścigów w sześciu państwach - tak będzie wyglądać europejska część sezonu Formuły 1. Każda z tych imprez odbędzie się bez udziału publiczności. Europejczycy za prawa do organizacji rund F1 nie zapłacą ani jednego euro.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
tor F1 w Szanghaju Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: tor F1 w Szanghaju
Od wtorku znamy już europejską część kalendarza Formuły 1. Jasne jest, że królowa motorsportu wznowi rywalizację w pierwszy weekend lipca w Austrii i będzie się ścigać na Starym Kontynencie aż do początku września. Jako że koronawirus ciągle nie odpuszcza, to każdy z wyścigów odbędzie się bez udziału publiczności.

Dla F1 oznacza to ogromne straty finansowe, bo do tej pory poszczególne rejony państw czy tory płaciły po kilkanaście-kilkadziesiąt milionów euro za prawa do organizacji wyścigów.

- Przedstawiliśmy Liberty Media kilka warunków. Jeden z nich dotyczył tego, że nie wniesiemy opłaty za prawa do organizacji Grand Prix, skoro nie zarobimy na sprzedaży biletów, a Barcelona jako region nie zarobi na kibicach-turystach. Wyścig F1 bez fanów nie ma żadnego wpływu ekonomicznego na region - powiedział agencji EFE Joan Fontsere, szef toru Catalunya w Barcelonie.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Mistrz olimpijski jest strażakiem. Zbigniew Bródka opowiedział o pracy w czasach zarazy

- Nasze stanowisko było jasne. Powiedzieliśmy szefom F1, że wiedzą jak pracujemy, znają nasze doświadczenie, plusy wynikające z pogody i lokalizacji. Oni od samego początku chcieli u nas jednego wyścigu F1. Gdybyśmy mieli zrobić drugi, tak jak Austria czy Wielka Brytania, przedyskutowalibyśmy to. Byliśmy gotowi na taką możliwość - dodał Fontsere.

Hiszpanie i tak poniosą spore koszty w związku z organizacją wyścigu F1 bez udziału publiczności, co jest związane z zapewnieniem bezpieczeństwa na torze, koniecznością zamówienia służb medycznych, itd.

Dość powiedzieć, że w przypadku brytyjskiego Silverstone, które będzie gościć F1 dwukrotnie na początku sierpnia, doszło do zamiany ról. Szefowie tego toru zażądali od Formuły 1 ok. 15-20 mln euro za to, że zorganizują dwa wyścigi. Jako że królowa motorsportu jest przyparta do muru, zapłaciła żądaną kwotę.

Czytaj także:
Sebastian Vettel na radarze Mercedesa
Kibice na trybunach w F1 najwcześniej jesienią

Czy popierasz organizację wyścigów F1 bez udziału publiczności?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×