Kontrakty obu kierowców Alfy Romeo wygasają po sezonie 2020. Frederic Vasseur, szef zespołu z Hinwil, już zapowiedział podjęcie decyzji ws. przyszłości najwcześniej późną jesienią. To oznacza, że przed nami długie tygodnie spekulacji transferowych. Dla Polaków niezwykle ważnych, bo większość rodaków chciałaby, aby miejsce w Alfie Romeo w roku 2021 zajął Robert Kubica.
Sam Kubica jest świadom tego, że chętnych na miejsce w Alfie Romeo jest sporo, o czym mówił w jednym z wywiadów. Chociażby członkowie akademii talentów Ferrari chcą jak najszybciej dotrzeć do świata F1. W Formule 2 w tym roku będzie ich pięciu - Mick Schumacher, Robert Shwartzman, Marcus Armstrong, Callum Ilott oraz Giuliano Alesi.
Młodzi z Ferrari czekają na Alfę Romeo
Członkowie akademii talentów Ferrari wiedzą, że firma z Maranello ma prawo obsadzenia jednego miejsca w Alfie Romeo. Dlatego tegoroczny sezon F2 może się dla nich okazać castingiem. Ten, który będzie osiągać najlepsze wyniki, będzie mieć największe szanse na angaż w królowej motorsportu.
ZOBACZ WIDEO: Orlen nie rezygnuje ze wspierania polskiego sportu w czasie kryzysu. "Zwiększyliśmy na to budżet o prawie 100 procent"
Wydaje się, że w tej chwili na pole position znajduje się Schumacher. Nie tylko z powodu głośnego nazwiska i bycia synem najlepszego kierowcy w historii F1. Przed 21-latkiem drugi sezon w F2, co powinno zaprocentować i dać lepsze wyniki. Debiutujący w tej serii Shwartzman czy Armstrong są pod tym względem o krok z tyłu. Na dodatek Schumacher już rok temu jeździł Alfą Romeo podczas testów F1.
W Alfie Romeo nikt nie zamierza kwestionować miejsca Kimiego Raikkonena. Jeśli Fin, który w tym roku skończy 41 lat, będzie chciał kontynuować karierę, to po prostu dostanie nowy kontrakt. To będzie zła informacja dla Kubicy, bo drugie miejsce w Alfie Romeo trzeba będzie dać któremuś z przedstawicieli młodzieży.
Giovinazzi nie boi się konkurencji
Zagrożony wypadnięciem z Alfy Romeo i całej F1 jest zatem Antonio Giovinazzi. Gdyby nie to, że od roku 2016 należy do programu talentów Ferrari, to najpewniej już by go nie było w tym zespole. Przez znaczną część minionego sezonu Włoch osiągał bowiem fatalne wyniki.
Giovinazzi nie boi się jednak presji ze strony Kubicy i młodych kierowców. - W mojej karierze co roku byłem pod presją. Musiałem naprawdę wiele poświęcić, aby się dostać tu gdzie jestem. Ciężko pracowałem i sezon 2020 nie będzie inny pod tym względem - powiedział 26-latek w podcaście "F1 Nation".
- Jeśli będę notować dobre występy, to będę dalej w F1. Skupiam się na moich odczuciach, na zbieraniu doświadczeń. Pracuję ciężko, mam doświadczonego partnera zespołowego w postaci Kimiego Raikkonena. Mogę być tylko lepszy - oświadczył Giovinazzi.
Giovinazzi straci włosy?
Kierowca Alfy Romeo na pewno się ucieszył, gdy przeczytał ostatnie słowa Frederica Vasseura w "Auto Motor und Sport". Szef ekipy z Hinwil przyznał, że "Antonio się ciągle poprawia". To tylko dowód na dobre relacje Francuza z Włochem.
Przed rokiem, gdy Giovinazzi po wielu tygodniach oczekiwania w końcu zdobył swój pierwszy punkt w F1, to właśnie Vasseur chwycił za nożyczki i obciął mu włosy. Taki był bowiem zakład między nimi. Teraz obaj panowie ponownie się założyli, ale już nie o punkty, a miejsce na podium.
- Ostatnio podczas kwarantanny wszystkie zakłady fryzjerskie były zamknięte, więc zapuściłem długie włosy, co dla mnie było idealne, bo takie lubię. Dodatkowo założyłem się z Fredem, że jeśli stanę na podium w tym roku, to je obetnę. To będzie dobre dla mnie i dla zespołu - stwierdził Giovinazzi.
Miejsce na podium powinno dać Giovinazziemu przedłużenie umowy na sezon 2021. Biorąc pod uwagę, że w zeszłym roku Alfa Romeo skończyła na ósmym miejscu w klasyfikacji generalnej F1, to wywalczenie choćby jednego "pudła" w Hinwil będzie świętem, bo ekipa od lat nie zajmowała miejsca w czołowej trójce. Inną kwestią jest to, czy Giovinazziego w ogóle stać na zrealizowanie takiego ambitnego celu.
Czytaj także:
Kierowcy nie są zachwyceni na myśl o testach na koronawirusa
Polki w Ferrari? Jest na to szansa