Błąd mechaników Alfy Romeo doprowadził do niebezpiecznej sytuacji na torze. Niedokręcone koło w bolidzie Kimiego Raikkonena wypadło bowiem po chwili od wyjazdu z alei serwisowej. Dla Fina skończyło się to rozbiciem modelu C39, a jadący tuż za nim Sebastian Vettel przeżył chwile grozy. Na szczęście, koło nie trafiło Niemca.
"Po zbadaniu zdjęć uszkodzonego koła i wału osi widać, że nakrętka przedniego koła została przekręcona podczas wymiany kół. Nie zostało to dostrzeżone przez osobę odpowiedzialną za pistolet dokręcający koła" - napisano w decyzji stewardów.
Sędziowie postanowili nałożyć dość niską karę na Alfę Romeo, bo ich zdaniem nie było celowości w zachowaniu mechaników. "Ani zespół, ani kierowca nie mogli być świadomi tego, że bolid opuszcza aleję serwisową z niedokręconym kołem, dlatego nie zatrzymali go na czas" - dodano.
Sam Raikkonen po wyścigu o GP Austrii nie ukrywał swojej frustracji. - Mieliśmy dobrą prędkość, ale mieliśmy pecha z pierwszym samochodem bezpieczeństwa, bo zmieniłem opony tuż przed neutralizacją i na tym straciłem. Mimo to, znajdowaliśmy się w dobrej sytuacji, ale z jakiegoś powodu straciłem koło. Nie mam pojęcia dlaczego, ale to wielka szkoda. Na pewno mogliśmy zdobyć kilka punktów - powiedział Raikkonen w rozmowie ze Sky Sports.
Choć mistrz świata z sezonu 2007 nie zdobył punktów, to za to dwa "oczka" pojawiły się na koncie Antonio Giovinazziego. Drugi z kierowców Alfy Romeo dojechał do mety jako dziewiąty.
Raikkonen has a tyre failure and joins the long retirement list. pic.twitter.com/nO2bnKtOZe
— f1racers (@f1racers_) July 5, 2020
Czytaj także:
Albon ma pretensje do Hamiltona po GP Austrii
Bottas najlepszy w GP Austrii. Szalony wyścig
ZOBACZ WIDEO Turowski o tym, dlaczego nie jeździ jak Kubera: za dużo zmian klubów, ciężko to poukładać w głowie