F1. Mercedes przed sporym wyzwaniem. Naprawienie wady w bolidzie nie takie łatwe

Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton
Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton

Niewiele brakowało, a Mercedes nie dojechałby do mety GP Austrii z powodu usterek skrzyni biegów w obu bolidach. Niemcy sądzili, że szybko rozwiążą ten kłopot. Okazuje się, że wcale nie będzie to takie łatwe.

Valtteri Bottas i Lewis Hamilton podczas GP Austrii kilkukrotnie słyszeli komunikaty o stanie krytycznym ich skrzyni biegów. Spowodowane to było m.in. silnymi wibracjami, jakie powstawały wskutek wjeżdżania na krawężniki, które na Red Bull Ringu są niezwykle wysokie.

Chociaż Toto Wolff zaraz po zakończeniu wyścigu F1 zapowiadał, że Mercedes ma kilka pomysłów na szybkie rozwiązanie problemu, to okazuje się, że nie będzie to takie łatwe. Wada powodująca usterkę skrzyni biegów wynika bowiem z tego, jak skonstruowany jest model W11. Dlatego należy oczekiwać, że problem pojawi się ponownie przy okazji najbliższego GP Styrii.

- Mamy w fabryce wiele osób, które pracują w dzień i w nocy. Było tak również podczas Grand Prix. Oni próbowali wykonać jak najlepszą pracę, byśmy mogli zrozumieć ten problem. Wiemy, że jeśli go nie rozwiążemy, to on się znów pojawi za kilka dni - powiedział James Vowles, główny strateg Mercedesa.

ZOBACZ WIDEO: Orlen nie rezygnuje ze wspierania polskiego sportu w czasie kryzysu. "Zwiększyliśmy na to budżet o prawie 100 procent"

- Rzeczywistość jest taka, że przez ten problem mogliśmy stracić oba bolidy w niedzielę. Usterka jest dość skomplikowana. Gdyby to było coś prostego, to dołożylibyśmy wszelkich starań, aby to naprawić w ostatnich dniach. Jednak jak widać, nie udało nam się tego zrobić. W tej chwili wiemy tylko tyle, że cierpią elementy elektryczne skrzyni biegów i musimy zrobić wszystko, by jakoś przejść przez kolejne Grand Prix - dodał Vowles.

Mercedes podejrzewa, że problemy ze skrzynią biegów nie będą tak dużym problemem na torach, które nie wymagają agresywnego wjeżdżania na krawężniki, jak Red Bull Ring. Jednak w najbliższy weekend stawka F1 znów będzie rywalizować w Austrii, więc niemiecki zespół musi się szykować na najgorsze.

W przypadku obiektu w Austrii kierowcy muszą agresywnie atakować krawężniki, bo inaczej trudno im uzyskać dobry czas okrążenia.

Czytaj także:
Sebastian Vettel nie dokończy sezonu w Ferrari?
Fernando Alonso z bajecznym kontraktem w F1

Źródło artykułu: