Od kilku miesięcy było jasne, że niemieckie Hockenheim znajduje się na liście rezerwowej Formuły 1 i jest gotowe zorganizować wyścig w razie potrzeby. Rozmowy, aby niemiecki obiekt gościł F1 na przełomie października i listopada zakończyły się fiaskiem.
- Decyzja została już podjęta. W 2020 roku na Hockenheim na pewno nie będzie GP Niemiec. Mogę to potwierdzić - powiedział w Sport1 Jorn Teske, szef toru Hockehneim.
Teske zdradził, że o ile Niemcy nie mieli większych problemów z F1, by porozumieć się w kwestiach finansowych, to spór dotyczył wpuszczenia na trybuny kibiców. Na to nie pozwalają obecne przepisy dotyczące COVID-19 w rejonie, w którym mieści się tor Hockenheim.
- Szczególnie na ostatnim etapie rozmów pojawiała się ciągle kwestia kibiców. Zawsze odnosiliśmy się do obecnej sytuacji i przepisów antykoronawirusowych. Wydarzenia sportowe z fanami nie są w tej chwili możliwe w landzie Badenia-Wirtembergia. Nie dotyczy to wszystkich krajów związkowych. Może dlatego pojawiła się taka presja ze strony F1, bo w innych miejscach kibice będą mogli wejść na trybuny. To jednak tylko spekulacje - dodał Teske.
Tymczasem wiele wskazuje na to, że ostatecznie wyścig F1 w Niemczech w roku 2020 zorganizuje Nurburgring. - Trwają rozmowy między nami a Formułą 1. Możemy jednak powiedzieć to, co zawsze. Aby impreza się odbyła, musi ona mieć ekonomiczny sens dla naszego obiektu - powiedział rzecznik prasowy toru Nurburgring.
Czytaj także:
Raikkonen wzywa Alfę Romeo do reakcji
Bernie Ecclestone w konflikcie z Lewisem Hamiltonem
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nie tylko świetnie skacze o tyczce. Akrobatyczne umiejętności Piotra Liska