O szczegółach przejęcia poinformował Bloomberg, z którego informacji wynika, że Dorilton Capital zapłacił za Williamsa 152 mln euro. Jednak obecni akcjonariusze otrzymają "tylko" 112 mln euro, bowiem 40 mln euro przeznaczonych zostanie na spłatę obecnego zadłużenia ekipy Formuły 1 oraz pokrycie kosztów transakcji.
"To koniec pewnej ery" - skomentował na swoim blogu piątkowe doniesienia o sprzedaży Williamsa dziennikarz Leo Turrini, który od lat działa w świecie F1.
"Wśród tych, których Enzo Ferrari nazywał 'pracującymi w garażach' najwięksi prawdopodobnie byli Frank Williams i Colin Chapman. Williams żegna się z F1 i myślę, że upadek tego zespołu został zapoczątkowany w momencie tragicznej śmierci Ayrtona Senny w roku 1994. Wiem, że później Brytyjczycy jeszcze wygrywali mistrzostwa, ale są takie momenty, które zmieniają bieg historii. To był jeden z nich" - dodał Turrini.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Lewis Hamilton zaskoczył sprzątaczkę. Tego się nie spodziewała
Dorilton Capital zobowiązał się do tego, że zachowa historyczną nazwę Williams, a fabryka i siedziba ekipy nadal będą funkcjonować w Grove. - Być może to koniec ery Williamsa jako zespołu rodzinnego, ale zostawiamy ekipę w dobrych rękach - mówiła w piątek Claire Williams, obecna szefowa stajni z Grove.
Williams został założony przez Franka Williamsa w roku 1977. Do tej pory Brytyjczycy zdobyli 16 tytułów mistrzowskich - 9 w klasyfikacji konstruktorów, 7 wśród kierowców. Po raz ostatni z czempionatu cieszyli się w roku 1997, gdy Jacques Villeneuve zostawał najlepszym kierowcą globu. Wtedy wygrali też rywalizację drużynową.
W sezonie 2019 kierowcą Williamsa był Robert Kubica. Ostatni okres to dla Brytyjczyków ogromny kryzys - regularnie zamykała ona stawkę, co przełożyło się na jej problemy finansowe. Trwają one po teraz - w tym roku stajnia z Grove nie ma jeszcze ani jednego punktu na swoim koncie.
Czytaj także:
Kierowcy F1 narzekają na kalendarz sezonu 2020
Cztery miejsca, dziesięciu chętnych na starty w F1