F1. GP Toskanii. Drugi trening dla Valtteriego Bottasa. Przygody Lando Norrisa i Kimiego Raikkonena

F1. GP Toskanii. Valtteri Bottas najlepszy w pierwszym treningu. Red Bull Racing może sprawić niespodziankę

Tor Mugello jest nowością w Formule 1, ale nawet nieznany teren nie stanowi przeszkody dla Mercedesa, który wyrasta na faworyta GP Toskanii. Po tym jak w porannej sesji F1 najszybszy był Valtteri Bottas, łupem fińskiego kierowcy sesji padł również drugi trening. Bottas pokonał jedno okrążenie włoskiego toru w czasie 1:16.989 i wyprzedził Lewisa Hamiltona o 0,207 s.

Nadzieją dla kibiców F1 przed niedzielnym wyścigiem o GP Toskanii może być Red Bull Racing i Max Verstappen. Holender jako jedyny był w stanie utrzymać tempo obu kierowców Mercedesa. 22-latek stracił do Bottasa tylko 0,246 s.

Podczas popołudniowej sesji F1 mieliśmy aż dwie czerwone flagi. Po raz pierwszy sędziowie musieli przerwać trening po wypadku Lando Norris w pierwszym sektorze. Kierowca McLarena przesadził z jazdą na limicie w momencie, gdy cała stawka F1 rozpoczęła symulację kwalifikacji i pokrzyżował tym samym plany części kierowców.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Lewis Hamilton zaskoczył sprzątaczkę. Tego się nie spodziewała

Druga czerwona flaga to dzieło Sergio Pereza. Meksykanin podczas wyjazdu z alei serwisowej trafił w zakręcie Kimiego Raikkonena, wyrzucając kierowcę Alfy Romeo w pułapkę żwirową. - Nie wiem do cholery, co się stało, ale jakiś bolid wyjeżdżał i mnie trafił - narzekał Raikkonen. Rozbite elementy bolidów zalegające na torze sprawiły, że sędziowie musieli przerwać sesję.

Stewardzi poinformowali, że po zakończeniu treningu Perez i Raikkonen zostaną wezwani do pokoju sędziowskiego, aby wytłumaczyć się z kontrowersyjnego zajścia. Należy oczekiwać, że incydent zakończy się karą dla Meksykanina.

Niepocieszony po drugim treningu przed GP Toskanii może być Romain Grosjean. Kierowca Haas stracił niemal całą sesję po awarii baterii w jego bolidzie.

GP Toskanii - II trening - wyniki:

Czytaj także:
Sebastian Vettel był bliski końca kariery
Robert Kubica przekazał dobre wieści