F1. Koniec z manifestacjami politycznymi? Oczy Rosjan zwrócone na Lewisa Hamiltona

Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton
Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton

W najbliższy weekend w F1 odbędzie się GP Rosji, a Rosjanie zastanawiają się, czy Lewis Hamilton znów zdecyduje się na manifestowanie treści politycznych. - FIA powinna zabronić takich praktyk - twierdzi Witalij Pietrow.

- A co, jeśli kierowca F1 przyzna się do bycia gejem, wyjdzie z tęczową flagą i będzie namawiał wszystkich do homoseksualizmu? - zapytał w "Championat" Witalij Pietrow, były kierowca Formuły 1, któremu nie podobają się ostatnie manifestacje polityczne Lewisa Hamiltona.

Przypomnijmy, że Hamilton przy okazji GP Toskanii ubrał koszulkę z napisem "Aresztujcie policjantów, którzy zabili Breonnę Taylor". Miał ją na sobie nie tylko na polach startowych przed wyścigiem F1, ale też później na podium. - FIA powinna zabronić takich praktyk - stwierdził były kierowca Renault i zespołowy partner Roberta Kubicy w sezonie 2010.

Zdaniem Pietrowa Hamilton przekroczył w GP Toskanii pewną granicę. Brytyjczyk od początku roku nawołuje do walki z rasizmem i doprowadził do tego, że Formuła 1 organizuje krótkie manifestacje mające na celu wspierać walkę z nietolerancją. - Dla mnie ta koszulka, pomijając naciskanie na innych kierowców, by klęczeli na polach startowych, to już było za dużo - ocenił Rosjanin.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niemiecki piłkarz poślubił zjawiskową prezenterkę telewizyjną

- To sprawa każdego dorosłego. Masz prawo wypowiadać się w mediach społecznościowych lub udzielać wywiadów, ale wydaje mi się, że rząd USA już doskonale zdaje sobie sprawę z pewnych problemów. Poruszanie tego tematu w F1… Myślę, że nawet połowa widzów nie wiedziała, o co chodzi w tej koszulce i napisie, dopóki im tego nie wyjaśniono - dodał Pietrow.

Tymczasem w najbliższy weekend w Soczi odbędzie się GP Rosji. Wyścig znów zostanie poprzedzony manifestacją na rzecz walki z rasizmem, co niekoniecznie podoba się Pietrowowi. - My, mam na myśli Rosjanin, klękamy tylko przed Bogiem i po to, by oświadczyć się przyszłej żonie - oświadczył były kierowca F1.

- W Rosji mamy inną mentalność. Nie mamy problemów, o których mówi Hamilton - podsumował Pietrow.

Breonna Taylor została śmiertelnie postrzelona 13 marca 2020 roku przez policjantów z Louisville. Funkcjonariusze weszli do jej mieszkania, bo miały się w nim znajdować narkotyki oraz pieniądze pochodzące ze sprzedaży środków odurzających. Sprzedawał je Jamarcus Glover, były chłopak Breonny. Feralnej nocy policja zatrzymała mężczyznę kilka kilometrów od mieszkania 26-latki.

Gdy doszło do interwencji policji, Taylor spała. Kenneth Walker, chłopak Breonny, był przekonany, że do mieszkania próbują wtargnąć złodzieje, dlatego sięgnął po broń i oddał w kierunku policjantów strzały. Mundurowi odpowiedzieli wymianą ognia. Wystrzelili dwadzieścia pocisków, z czego osiem trafiło Taylor. Czarnoskóra Amerykanka zginęła na miejscu.

Czytaj także:
Alfa Romeo chce potwierdzić progres w GP Rosji
Netflix będzie towarzyszyć Hamiltonowi podczas GP Rosji

Komentarze (3)
avatar
Marcin Olesiejuk
22.09.2020
Zgłoś do moderacji
0
3
Odpowiedz
Jak widać Witalij Pietrow to typowy Rosjanin homofob ograniczony światopoglądowo bardzo słaby kierowca. Nic mu się nie udało. Był dupkiem na torze jest i w życiu prywatnym. Rasizm nie jest kwes Czytaj całość
avatar
caido
22.09.2020
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
A co jeśli kierowca przyjdzie z żoną i będzie namawiał do heteroseksualizmu?