Po GP Toskanii wybuchła afera związana z koszulką Lewisa Hamiltona. Brytyjczyk pojawił się na polach startowych oraz później na podium w koszulce z napisem "Aresztujcie policjantów, którzy zabili Breonnę Taylor". W ten sposób mistrz świata Formuły 1 domagał się sprawiedliwości za śmiertelne postrzelenie 26-latki, do którego doszło w marcu 2020 roku w USA.
Jednak w Formule 1 obowiązuje zakaz prezentowania treści politycznych. Dotyczy on zespołów i kierowców. Zaraz po GP Toskanii FIA odstąpiła od ukarania Hamiltona za założenie koszulki z hasłem nawiązującym do wydarzeń politycznych, ale wszystko wskazuje na to, że kierowca Mercedesa więcej nie założy tego typu t-shirtów.
- Zrobiłem coś, co tak naprawdę nigdy wcześniej nie wydarzyło się w F1 i zamierzają zastopować takie ruchy w przyszłości - powiedział Hamilton przed GP Rosji w rozmowie z BBC.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: sprinterzy w szoku! Tego na mecie nie spodziewali się
Według ustaleń brytyjskiej telewizji, światowa federacja ma opublikować jasne wytyczne dotyczące tego, jakie koszulki mogą zakładać kierowcy przy okazji niedzielnych demonstracji. Każdy tegoroczny wyścig F1 jest bowiem poprzedzany krótką uroczystością, w trakcie której zawodnicy okazują swój sprzeciw wobec rasizmu.
O ile do tej pory niemal cała stawka F1 zakładała czarne koszulki z napisem "End Racism", o tyle Hamilton wyróżniał się pod tym względem. Brytyjczyk pojawiał się na polach startowych w t-shirtach z hasłem "Black Lives Matter", a w przypadku GP Toskanii założył kontrowersyjną bluzkę dotyczącą zabójstwa Breonny Taylor.
- Nie żałuję ani jednej chwili, jeśli chodzi o ubiór tej koszulki. Zwykle podążam za głosem serca i robię to, co uważam za słuszne. Ludzie mówią, że sport nie jest miejscem dla polityki. Jednak to jest kwestia praw człowieka - skomentował Hamilton.
- Ogromna rzesza ludzi ogląda nasz sport. Są to przedstawiciele różnych środowisk i kultur. Dlatego powinniśmy im przekazywać pozytywne treści, zwłaszcza te dotyczące równości i sprawiedliwości. Dążymy do bezpieczeństwa na drogach publicznych, mamy różne akcje z tym związane i to też są swego rodzaju prawa człowieka - dodał aktualny mistrz świata F1.
Brytyjczyk stwierdził nawet, że w przeszłości wiele reguł w F1 powstało po to, by go w jakiś sposób ograniczyć. - To mnie jednak nigdy nie powstrzymało. Będę kontynuować współpracę z Formułą 1 i FIA, aby wysyłać odpowiednią wiadomość światu. Zawsze można coś zrobić lepiej, to tylko kwestia uczenia się na błędach - podsumował Hamilton.
Czytaj także:
Rotacyjny kalendarz wyjściem dla F1
Sergio Perez blisko Haasa