F1. GP Eifel. Ferrari odbiło się od dna. Poprawki w końcu działają
Charles Leclerc osiągnął czwarty wynik w kwalifikacjach do GP Eifel. Dla Ferrari to najlepszy dowód na poprawę formy i tego, że poprawki wprowadzone w ten weekend do bolidu SF1000 działają jak należy.
Tymczasem kwalifikacje do GP Eifel na Nurburgringu przyniosły czwartą pozycję Leclerca, po czym Monakijczyk nie ukrywał radości. Uśmiechy pojawiły się też na twarzach szefów zespołu z Maranello. - Charles wykonał dobrą robotę, ale ogólnie to był dobry dzień dla zespołu. Jesteśmy po kilku ciosach i trudnych tygodniach. Dlatego taki wynik to dobra zachęta do dalszej pracy - powiedział "Motorsportowi" Laurent Mekies, dyrektor sportowy Ferrari.
- Może na teraz ten wynik Charlesa wiele nie znaczy, ale bez wątpienia to dobry krok w stronę przyszłości. Pokazuje, że idziemy w dobrym kierunku - dodał Mekies.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co czuje Kubica, gdy ściga się w DTM? Zobacz film z wnętrza BMWSytuacja dla Ferrari jest o tyle trudna, że z powodu pandemii koronawirusa mocno ograniczono prace rozwojowe w F1. Ekipy nie mogą dowolnie modyfikować swoich konstrukcji oraz silników. Tym samym Włosi mogą mieć problemy nie tylko w obecnej, ale również przyszłorocznej kampanii.
- Nie powinniśmy się zbytnio ekscytować wynikiem Charlesa, ale przygotowaliśmy kilka poprawek na GP Eifel. Staramy się powolnie odbudowywać. To długa droga. Jestem pewien, że będą nas jeszcze czekać wzloty i upadki. Jednak po GP Rosji ten występ Charlesa w kwalifikacjach to pozytywny sygnał. Wydobył maksimum z tego bolidu - skomentował dyrektor sportowy Ferrari.
GP Eifel jest jednak dość nietypowe. Nie dość, że Formuła 1 nie gościła na tym obiekcie od 2013 roku, to dodatkowo piątkowe treningi F1 zostały odwołane z powodu gęstej mgły. W efekcie zespoły nie zdobyły tylu informacji na temat obiektu, co zwykle.
- To specyficzny weekend, bo nie mieliśmy ścigania w piątek. To zawsze ma wpływ na kolejność w stawce. Dlatego jeśli mam być szczery, to pewnie też przyczyniło się do tego, że Charles jest tak wysoko - podsumował Mekies.
Czytaj także:
Alfa Romeo da kolejną szansę Schumacherowi
Koronawirus atakuje Mercedesa. Kolejny pracownik zakażony