Ferrari w GP Portugalii wprowadziło kolejne poprawki do bolidu i stajnia z Maranello zdaje się zmierzać we właściwym kierunku. Pierwszych pozytywów u Włochów można się było dopatrywać już dwa tygodnie temu - podczas GP Eifel.
Fanów Ferrari powinien martwić jednak fakt, że poprawki do modelu SF1000 zwiększają konkurencyjność Charlesa Leclerca, podczas gdy Sebastian Vettel nadal stoi w miejscu. W sobotnich kwalifikacjach do GP Portugalii kierowca z księstwa był czwarty, podczas gdy Niemiec znalazł się dopiero na piętnastym miejscu.
- To nie była zwykła porażka. To były występy dwóch różnych klas. Próbuję wszystkiego, co mogę. Myślę, że moje okrążenia, choć jestem z nich zadowolony, są nadal zbyt wolne. W tej chwili nie jestem w stanie zrobić nic więcej. Daję z siebie wszystko - powiedział Vettel w niemieckim Sky.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niewiarygodna wymiana! Wybiegł poza kort, wrócił i... Zobacz koniecznie
Ferrari w Q2 zastosowało taką samą taktykę dla obu kierowców. Leclerc i Vettel otrzymali ogumienie z pośredniej mieszanki. Monakijczyk był w stanie na takich oponach awansować do Q3, dzięki czemu założy je na starcie do niedzielnego GP Portugalii, co da mu przewagę strategiczną nad rywalami. Z kolei Niemiec przepadł w Q2 i nie był w stanie nawet pokonać takich kierowców jak George Russell czy Daniił Kwiat.
- Pierwszy przejazd w Q2 był dobry. Jednak podczas drugiego opony w ogóle nie chciały zyskać temperatury. Zblokowałem koła w trzecim zakręcie i już wtedy moje okrążenie było zepsute - wyjaśnił były mistrz świata F1.
- Nie wiem, dlaczego tak trudno mi zagrzać opony i zmusić je do pracy. Za każdym razem czuję, że jest inaczej. Bolid początkowo był niezły. Myślałem, że na oponach pośrednich spokojnie powtórzę czas z Q1 i awansuję do Q3. Tymczasem się nie udało - dodał Vettel.
33-latek podkreślił też, że nie chciał wyruszać na tor w Q2 na ogumieniu z miękkiej mieszanki, bo na torze w Portimao jest ono podatne na efekt ziarnienia i szybko traci swoje właściwości.
Czytaj także:
Środowiska LGBT protestują przeciwko Witalijowi Pietrowowi
Sergio Perez pewny swojej przyszłości