F1. Szef Ferrari rozzłoszczony plotkami. "Mamy dwa takie same bolidy"

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Sebastian Vettel
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Sebastian Vettel

Od początku sezonu Charles Leclerc dominuje nad Sebastianem Vettelem. Świetne wyniki Monakijczyka sprowokowały plotki, jakoby Ferrari szykowało dla Vettela gorszy bolid. - To bzdury - odpowiada Mattia Binotto, szef zespołu.

Ferrari rozpoczęło nowy sezon Formuły 1 ze świadomością, że Sebastian Vettel pożegna się z zespołem z końcem roku. Wyniki Niemca podczas ostatnich miesięcy pobytu w Maranello są fatalne. Dość powiedzieć, że czterokrotny mistrz świata F1 zdobył do tej pory tylko 18 punktów i zajmuje trzynaste miejsce w klasyfikacji mistrzostw.

Tymczasem Charles Leclerc ma 75 "oczek" na koncie i piątą pozycję w "generalce" sezonu 2020. Młody Monakijczyk dominuje nad Vettelem i regularnie pojawia się w Q3, podczas gdy bardziej doświadczony kolega ma szereg problemów w kwalifikacjach i wyścigach.

W padoku F1 pojawiły się plotki, że Ferrari może przygotowywać dla swoich kierowców dwa różne bolidy. Zwłaszcza po sobotnich słowach Vettela, który stwierdził, że mamy do czynienia "z występami dwóch różnych klas".

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nowa rola Anity Włodarczyk

- To bzdury. Bolidy Sebastiana i Charlesa są takie same. Mam szczerą nadzieję, że Vettel będzie w stanie uzyskać lepszy wynik w kwalifikacjach na Imoli w kolejny tydzień, że pokaże w wyścigu na co go stać. Charles bez wątpienia spisuje się dobrze, ale możemy oczekiwać nieco więcej od drugiego kierowcy - powiedział w Sky Italia Mattia Binotto, szef Ferrari.

Binotto nie ukrywał złości. Zdaniem Włocha, tego typu plotki są zupełnie niepotrzebne i niesprawiedliwe traktowanie Vettela byłoby pozbawione sensu. Zespół z Maranello walczy bowiem o jak najwyższą pozycję w klasyfikacji konstruktorów F1. Teraz Ferrari plasuje się dopiero na szóstym miejscu - tak źle we włoskiej ekipie nie było od lat.

Na dodatek Ferrari musi się bardziej martwić będącym na siódmym miejscu Alpha Tauri, niż walczącymi o podium Racing Point, Renault i McLarenem. Dlatego w interesie zespołu jest, aby Leclerc i Vettel punktowali na wysokim poziomie.

Jednak Vettel swoimi wypowiedziami bez wątpienia dolewa oliwy do ognia. - Jechałem dobry wyścig. Na początku miałem problemy, straciłem dwie pozycje i byłem bliski wypadnięcia z toru. Jednak później było nieźle. Z drugiej strony, drugi bolid Ferrari jest znacznie szybszy. Gdzie tracę względem Charlesa? Przez cały rok gryzłem się w język. Może jakiś idiota przez cały rok nie rozgryzłby tego, ale czy ja jestem kompletnym idiotą? Wątpię - powiedział Vettel po GP Portugalii w niemieckim RTL.

- W pewnym momencie trzeba trochę szczęścia, gdy próbujesz jechać na limicie. Mi to się nigdy nie udało. Po drugiej stronie garażu wygląda to zupełnie inaczej. Muszę jednak patrzeć na siebie i robić swoje, ale to oczywiście boli. Zwłaszcza że mam wysokie wymagania względem siebie. Nie obchodzi mnie jednak to całe zamieszanie - podsumował Niemiec swoją tajemniczą wypowiedź.

Czytaj także:
Świetny start Kimiego Raikkonena w GP Portugalii
Stan alarmowy w Hiszpanii. Nie wpłynie na sport

Komentarze (1)
Tomasz Lipieński
26.10.2020
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Jasne, biedny Vettel. Po prostu taki to mistrz. Tak samo było by z Hamiltonem, gdyby miał młodego wilczka w zespole. Tyle ze nikt w Mercedesie nie jest tym zainteresowany. Nikt nie nasypie piac Czytaj całość