Robert Kubica w sezonie 2020 łączył rolę rezerwowego w Formule 1 z regularnymi startami w DTM. Polak chciał bowiem mieć okazję do częstych występów na torze, aby nie tracić swoich umiejętności. Kubica miał długofalowe plany związane z niemiecką serią wyścigową, ale ta przeszła rewolucję w 2021 roku i dalszy angaż 36-latka w DTM jest mało prawdopodobny.
Tymczasem poniedziałek przyniósł wiadomość, że na starty w DTM zdecydował się Red Bull Racing. "Czerwone byki" wystawią do rywalizacji dwa samochody klasy GT3. Jeden z nich w wybranych wyścigach poprowadzi Alexander Albon, za drugim zasiądzie 18-letni Liam Lawson.
Albon idzie tym samym śladami Kubicy. 24-latek po sezonie 2020 stracił miejsce w F1 i został jedynie rezerwowym Red Bulla. Kierowca z Tajlandii ma pomagać "czerwonym bykom" jako rezerwowy i tester. Jeśli tylko jego zobowiązania względem stajni z Milton Keynes nie będą kolidować z DTM, to Albona zobaczymy w wyścigu niemieckiej serii wyścigowej.
ZOBACZ WIDEO: Zmiana pokoleniowa w polskim sporcie? "Świątek, Zmarzlik i Błachowicz przerośli swoich mistrzów"
W zawodach DTM, które będą Albonowi kolidować z F1, za kierownicą zobaczymy innego kierowcę. Jego nazwisko Red Bull przedstawi jednak w późniejszym terminie. - DTM z samochodami klasy GT3 to ciekawa platforma wyścigowa i ogromne wyzwanie. Zarówno dla kierowców wyścigowych odnoszących sukcesy, tak jak chociażby Albon, jak i dla młodych typu Lawson - powiedział Helmut Marko, doradca Red Bulla ds. motorsportu.
- Kierowcy z F1, jak Albon, do tego gwiazdy DTM, jak trzykrotny mistrz tej serii Rast, profesjonaliści z wyścigów GT i młode talenty. To jest ekscytująca mieszanka, jaką chciałbym zobaczyć na starcie sezonu 2021 w DTM. Doskonałą wiadomością jest też to, że zgłoszenie do naszej serii wysłał były mistrz świata F1 Jenson Button ze swoim zespołem - stwierdził Gerhard Berger, szef DTM.
- Albon to młody, ambitny kierowca. Pozyskanie go to ogromna korzyść dla DTM. Moim głównym celem jest złożenie stawki liczącej 20 samochodów, 5 różnych marek. Chcę mocnych kierowców, walczących zaciekle o tytuł do ostatniego wyścigu - dodał Berger.
Gdy Kubica w sezonie 2020 dołączył do DTM, w serii wykorzystywano prototypowe konstrukcje Class One, które ze względu na moc i aerodynamikę można było w pewnym stopniu porównywać do bolidów F1. Wysokie koszty produkcji takich samochodów doprowadziły do tego, że niemiecka seria wyścigowa musiała szukać innych opcji. Dlatego postanowiono na maszyny GT3 - znacznie tańsze, ale przy tym dużo wolniejsze.
Czytaj także:
Ultimatum ws. nowej umowy Hamiltona
Russell zepsuł Hamiltonowi negocjacje