F1. Ważne głosowanie 11 lutego. Zadecyduje o przyszłości wyścigów i Red Bulla

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen

Już 11 lutego, a nie jak pierwotnie zakładano - 25 lutego, odbędzie się głosowanie ws. zamrożenia rozwoju silników w F1. Równocześnie ekipy mają zadecydować o szybszym wprowadzeniu nowych jednostek. Głosowanie zadecyduje o przyszłości Red Bulla w F1.

W tym artykule dowiesz się o:

Red Bull Racing, po tym jak Honda ogłosiła wycofanie z Formuły 1 z końcem sezonu 2021, stał się orędownikiem zamrożenia rozwoju silników. Tylko w ten sposób "czerwone byki" mogłyby nadal korzystać z produktów Japończyków. Plan firmy jest bowiem prosty - kupić prawa do własności intelektualnej Hondy i składać maszyny we własnym zakresie.

Red Bull nie ma jednak środków i doświadczenia, by rozwijać silniki, co stawiałoby go na przegranej pozycji względem Mercedesa czy Ferrari. Dlatego szefowie firmy zaczęli naciskać na zamrożenie rozwoju jednostek napędowych. Aby wywalczyć zmianę w przepisach, zespół z Milton Keynes zaczął grozić opuszczeniem F1.

Ostatnio informowano, że głosowanie ws. zamrożenia silników przełożono na 25 lutego, co mogło sugerować problemy z realizacją pomysłu Red Bulla. Tymczasem "Auto Motor und Sport" donosi, że ostatecznie zespoły zajmą się sprawą już 11 lutego. Nie powinno być przy tym niespodzianki - wszystkie ekipy poprą zablokowanie prac rozwojowych.

ZOBACZ WIDEO: Czesław Lang o Ryszardzie Szurkowskim: Do samego końca był pozytywny, kochany i dawał radość ludziom

Równocześnie przegłosowane zostanie wprowadzenie szybszej rewolucji w silnikach F1 - zupełnie nowe konstrukcje pojawią się w roku 2025. Pierwotnie planowano, by uproszczone i nieco tańsze jednostki napędowe pojawiły się w królowej motorsportu dopiero w sezonie 2026.

Co ciekawe, według ustaleń "Auto Motor und Sport", negocjacje Red Bulla z Hondą ws. przejęcia praw do silnika wcale nie były takie gładkie, jak przedstawiały to władze "czerwonych byków" z Helmutem Marko na czele. Azjaci dowiedzieli się bowiem, że Red Bull prowadzi równocześnie rozmowy z firmami, które są zaangażowane wejściem do F1 począwszy od roku 2025.

Dlatego Honda nie chce, aby ewentualny nowy producent miał podane na tacy właściwości silnika i gotowy projekt. Nieoficjalnie mówi się, że współpracę z Red Bullem i dołączenie do F1 począwszy od roku 2025 bierze pod uwagę Audi.

Czytaj także:
Nie będzie masowych zwolnień w F1
Hamilton porównuje się do Senny. I wywołuje kontrowersje

Komentarze (0)