F1. Kolejne zmiany w Ferrari. Zespół wyciąga wnioski z błędów

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: pit-stop Charlesa Leclerca po kolizji w GP Styrii
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: pit-stop Charlesa Leclerca po kolizji w GP Styrii

Ferrari przed sezonem 2021 wprowadziło kolejne zmiany w swojej strukturze. Nowy kształt zyskał departament podwozi, co ma przyspieszyć rozwijanie obecnego bolidu, jak i prace nad szykowanym przełomowym modelem na rok 2022.

W tym artykule dowiesz się o:

Ferrari ma za sobą trudny sezon. Miniona kampania Formuły 1 przyniosła bowiem dopiero szóstą pozycję w klasyfikacji konstruktorów. Na słabe wyniki ekipy z Maranello wpłynęły nie tylko problemy z silnikiem, ale też błędy popełnione przy konstruowaniu podwozia i aerodynamiki.

W Ferrari nie pracuje już Simone Resta, który odszedł do Haasa w ramach reorganizacji wynikającej z limitów wydatków w F1. Osobą odpowiedzialną za departament podwozi został tym samym Enrico Cardile.

W ramach struktury zarządzającej Ferrari wyróżnia się też departament silników, którym kieruje Enrico Gualtieri, dyrekcję sportową pod wodzą Laurenta Mekiesa. Dodatkowo Gianmaria Fulgenzi odpowiada za łańcuch dostaw i współpracę pomiędzy różnymi działami. Każdy z nich raportuje i odpowiada bezpośrednio przed szefem zespołu - Mattia Binotto.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Włodarczyk zaczepiła Kloppa. Co za umiejętności mistrzyni olimpijskiej

Ferrari zdecydowało się też podzielić departament podwozi na cztery mniejsze zespoły - koncepcja pojazdu (kierowany przez Davida Sancheza), wydajność podwozia (Enrico Cardile), projekt podwozia (Fabio Montecchi) i działania operacyjne wokół samochodu (Diego Ioverno).

Zmiany objęły też działy handlowe, marketingu i eventów, które stały się częścią departamentu dywersyfikacji, za który odpowiada Nicola Boari.

Dzięki zmianom w strukturach Ferrari ma poprawić swoje wyniki w F1 i lepiej przygotować się do rewolucji technicznej, jaka nadejdzie w roku 2022. Dlatego nadchodzący sezon będzie dla zespołów bardzo wymagający. Nie tylko będą musiały one rozwijać obecne konstrukcje bolidów, ale też opracowywać zupełnie nowe. Na dodatek to wszystko dzieje się w dobie limitu wydatków, który ustawiono na poziomie 145 mln dolarów. Wcześniej ekipy mogły wydawać nieograniczone kwoty.

Czytaj także:
Kubica ostrzega, że F1 może stracić swoje DNA
Ferrari odpaliło bombę. Kibice zaskoczeni

Komentarze (1)
darth.ert
26.02.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
szanowni redaktorzy Sportwych Faktów - a kogo to obchodzi? Jeśli ktoś szuka takich informacji, znajdzie w oficjalnym komunikacie prasowym. W zamian za przeczytanie takiego "sportowego NEWSA" do Czytaj całość