- George nie jest łatwy we współpracy, bo jest bardzo wymagający. Kocham jednak kierowców z takim nastawieniem. Takich, którzy rzucają wyzwania zespołowi i nigdy nie są zadowoleni. To właśnie tacy ludzie zostają później mistrzami świata - takimi słowami Jost Capito opisał George'a Russella (szczegóły TUTAJ), po tym jak rozpoczął pracę w roli szefa Williamsa.
Russell pojawił się w Formule 1 w roku 2019 i od samego początku zachwyca ekspertów i kibiców. Młody Brytyjczyk najpierw regularnie ogrywał Roberta Kubicę, a następnie Nicholasa Latifiego. Brytyjskie media regularnie określają go mianem "przyszłego mistrza świata F1".
23-latek w rozmowie z "The Express" odniósł się do słów Capito i przyznał rację Niemcowi. - Jeśli jesteś wymagający, to musisz być też konstruktywny. Cieszę się, że w Williamsie tak to właśnie widzą. Nie jestem łatwy we współpracy, bo zawsze naciskam na gości z firmy, by dali z siebie więcej w każdym aspekcie - powiedział Russell.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak się bawi rodzina Cristiano Ronaldo
- Nie ma znaczenia, czy chodzi o inżynierów, projektantów, ludzi od aerodynamiki czy może przedstawicieli działu marketingowego. Zawsze chcę więcej, aby wykorzystać jak najlepiej możliwości wszystkich. Tak po prostu działam - dodał Russell.
Warto przy tym przypomnieć wydarzenia z roku 2019, gdy Williams regularnie borykał się z problemami - czasem brakowało mu części zapasowych, innym razem ekipa popełniała błędy w strategii. W każdej z takich sytuacji Robert Kubica szczerze krytykował zespół, podczas gdy George Russell starał się szukać pozytywów. Twierdził, że w ten sposób motywuje pracowników do cięższej pracy.
Właśnie problemy finansowe Williamsa sprawiły, że zespół "sprzedał" jeden dzień testowy w Bahrajnie Royowi Nissany'emu. W ten sposób Russell miał mniej okazji do jazdy nowym bolidem.
- To wpływa na kierowcę. Byliśmy poza torem przez całą zimę i nagle miałem tylko jeden dzień na torze. To niewiele. Myślę, że Roger Federer przez ostatnich 20 lat codziennie grał w tenisa. My mamy mało jazdy, ale każdy jest na tej samej łodzi - podsumował Russell.
Czytaj także:
Dla Williamsa zrezygnował z emerytury
Mercedes nadal bez odpowiedzi