Wszystko, co najgorsze przytrafiło się Williamsowi w roku 2020, ale też wydaje się, że miało zbawienny wpływ na losy zespołu, bo doprowadziło do tego, że rodzina Williamsów postanowiła sprzedać swój biznes. Z powodu pandemii koronawirusa zespół stracił część sponsorów i przychodów z Formuły 1 i musiał zaciągnąć pożyczki, by w ogóle przetrwać.
Na torze Williams w sezonie 2020 nie zdobył ani jednego punktu i to mimo poprawy tempa i zbliżenia się rywali względem wcześniejszej kampanii. W efekcie Robert Kubica pozostaje ostatnim kierowcą, jaki zapewnił ekipie zdobycz punktową w F1. Czy to się zmieni w najbliższych miesiącach?
Nowy sezon F1. Cel Williamsa - opuścić ostatnie miejsce
Williams ma na swoim koncie łącznie 16 tytułów mistrzowskich, co czyni go jedną z legend F1. Mimo to, sezony 2018-2020 zakończyły się dla Brytyjczyków ostatnią pozycją w stawce konstruktorów. Zamrożenie rozwoju bolidów sprawia, że stajni z Grove trudno będzie wywalczyć wyższą lokatę w sezonie 2021, ale wcale nie jest to niemożliwe.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Wystrzelił jak z armaty. Jeszcze o nim usłyszymy
Spore problemy przeżywa bowiem również Haasa, który nie tylko nie będzie rozwijać bolidu w tym roku, ale również zakontraktował dwóch debiutantów. Przy odrobinie szczęścia Williams może to wykorzystać. Liczyć się będzie każdy punkt.
W najbliższych miesiącach powinniśmy też zobaczyć efekty inwestycji Dorilton Capital. Amerykański fundusz miał wpompować sporo gotówki, nad której sprawnym zarządzaniem czuwać będzie Jost Capito. 62-letni Niemiec odnosił szereg sukcesów w motorsporcie i na pewno w roli szefa firmy wypadnie lepiej niż Claire Williams.
- Nie spodziewałem się, że największe wyzwanie w mojej karierze nadejdzie już w momencie, gdy podjąłem decyzję o emeryturze - mówił kilka dni temu Capito (szczegóły TUTAJ).
Kierowcy - George Russell i Nicholas Latifi
Williams to jeden z trzech zespołów F1, który przed sezonem 2021 nie zmienił składu kierowców. Nie bez przyczyny. Russell uważany jest za przyszłego mistrza świata i należy oczekiwać, że przez kolejny rok będzie liderem zespołu z Grove. Z kolei Latifi zapewnia wsparcie sponsorskie.
Russell jak dotąd nie przegrał pojedynku kwalifikacyjnego ze swoim rywalem w Williamsie i trudno oczekiwać, aby w sezonie 2021 było inaczej. Za młodym Brytyjczykiem przemawia talent, doświadczenie i poziom umiejętności. Latifi wykazał się za to przed rokiem tempem wyścigowym.
Kanadyjczyk potrafił osiągać regularne czasy i unikać prostych błędów. Tego samego nie da się powiedzieć o Russellu, który ma na swoim koncie m.in. rozbicie bolidu podczas jazdy za samochodem bezpieczeństwa w sytuacji, gdy Williams był bliski punktowanej dziesiątki.
Prognoza na nowy sezon F1 - 9. miejsce
W zeszłym roku Williams nie miał ani jednego punktu, Haas - 3. Różnica była minimalna, a biorąc pod uwagę, że w amerykańskiej ekipie startować będą debiutanci, to szanse na wyprzedzenie rywala są spore.
Sporo zależeć będzie od wyników kwalifikacji. Russell w ubiegłej kampanii regularnie pojawiał się w Q2 i miał wyższe pozycje startowe niż kierowcy Alfy Romeo czy Haasa. Wynikało to z ogromnej przewagi w mocy silnika Mercedesa. Ferrari poprawiło jednak swoje jednostki przed sezonem 2021 i może się okazać, że Williams stracił jeden ze swoich atutów, o czym mówił sam Russell po zimowych testach w Bahrajnie (szczegóły TUTAJ).
Czytaj także:
W Mercedesie może zrobić się gorąco
Tor w Monako już powstaje