Nikita Mazepin nie ma łatwego początku w Formule 1. Rosjanin już w niższych seriach wyścigowych był regularnie krytykowany za agresywną jazdę i nieprzemyślane wypadki. Nie pomagały mu też ekscesy poza torem, jak uderzenie w twarz Calluma Ilotta czy nagranie filmu, na którym dotykał piersi modelki Andrei D'Ival.
Mazepin trafił do Haasa, po tym jak jego ojciec zobowiązał się do płacenia 25-30 mln dolarów rocznie amerykańskiej ekipie F1. Już w GP Bahrajnu młody Rosjanin dał paliwo swoim krytykom, po tym jak na pierwszym okrążeniu wypadł z toru i kompletnie rozbił bolid.
- To jest facet, który kompletnie tutaj nie pasuje - powiedział wprost w telewizji C More Mika Salo, były kierowca F1, który przypomniał, że Mazepin w kwalifikacjach do GP Bahrajnu złamał dżentelmeńską umowę i zaczął wyprzedzać kierowców robiących sobie odstępy na torze, by rozpocząć swoje okrążenia. Występ w Q1 zakończył "bączkiem" i wypadnięciem z toru.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Floyd Mayweather Jr ćwiczy, a pieniądze lecą z nieba
Z tego powodu duński "Ekstrabladet" nadał mu przydomek "Mazespin" - od angielskiego słowa "spin", które oznacza obrót.
Rodacy bronią jednak swojego kierowcy. - Nie róbmy z tego tak wielkiej afery. To był pierwszy wyścig dla Nikity. On się uczy F1 - powiedziała Oksana Kosaczenko, była menedżerka Witalija Pietrowa - pierwszego Rosjanina w historii F1.
Mazepin winę za wypadek wziął na siebie. - Wszystko działo się w ułamku sekund, a później myślisz o tym wszystkim bardzo długo. Gdy zdobędę więcej doświadczenia, takie sytuacje się nie powtórzą. To był ciężki weekend. Straciłem całą pewność siebie, jaką zyskałem podczas testów. Musimy to przeanalizować - powiedział Rosjanin w Match TV.
Drugim z kierowców Haasa w sezonie 2021 jest Mick Schumacher. Młody Niemiec w niedzielę również zaliczył przygodę z wyjazdem poza tor. - Zbyt brutalnie reagują na gaz. To jest coś, czego muszą się nauczyć. Nasz bolid nie jest łatwy w prowadzeniu. Jeśli kiedykolwiek uda nam się pokonać Williamsa, to będzie dobrze. Jednak naszym celem jest przygotowanie kierowców na to, aby byli dobrzy, gdy będziemy mieć lepszy bolid - podsumował Gunther Steiner, szef Haasa.
Czytaj także:
Sędziowie pomogli Lewisowi Hamiltonowi w GP Bahrajnu
Pieniądze nie jeżdżą. Fatalny błąd debiutanta