GP Australii miało otwierać sezon 2021 w Formule 1. Zawody przeniesiono jednak z połowy marca na 21 listopada. Opóźnienie imprezy miało dać nadzieję, że F1 w ogóle zawita w tym roku do Melbourne. Obecnie w Australii obowiązują bowiem bardzo rygorystyczne obostrzenia covidowe.
Wyścig F1 na Albert Park nie mógł dojść do skutku w marcu, bo lokalny sanepid oczekiwał m.in. 14-dniowej kwarantanny dla kierowców i całego personelu królowej motorsportu. Urzędnicy nie chcą się zgodzić na to, by w listopadzie poluzować obostrzenia dla F1, a to może oznaczać definitywną rezygnację z GP Australii.
- Formuła 1 ma bardzo rygorystyczny harmonogram, który nie obejmuje okresów kwarantanny na terenach, na których odbywają się wyścigi - powiedział Nine Network szef GP Australii, Andrew Westacott.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to nie fotomontaż! Niesamowity popis gwiazdy NBA
- W porozumieniu z naszym sanepidem, Formułą 1 i rządem lokalnym staramy się wypracować kompromis, na mocy którego cały personel F1 trafi do oddzielnej "bańki" i nie będzie mieć kontaktu z kimkolwiek z tutejszej ludności. Kierowcy i pracownicy F1 podróżowaliby jedynie między hotelami a torem - dodał Westacott.
Głos ws. GP Australii zabrał też stan Wiktoria, którego stolicą jest Melbourne. "Rządowy zespół ds. wydarzeń publicznych ściśle współpracuje z promotorami GP Australii i sanepidem w celu opracowania planu zawodów i zabezpieczenia przed COVID-19. Tak, aby wyścig mógł się odbyć w bezpiecznych warunkach. Zdrowie i bezpieczeństwo mieszkańców Wiktorii będzie miało pierwszeństwo przy podejmowanych decyzjach" - napisano w komunikacie wysłanym do mediów.
W środę Formuła 1 oficjalnie poinformowała o odwołaniu GP Kanady. Nie będzie to mieć jednak wpływu na długość kalendarza w sezonie 2021, bo miejsce wyścigu w Montrealu od razu zajęło GP Turcji (szczegóły TUTAJ). Rywalizacja na torze Istanbul Park zaplanowana jest na 11-13 czerwca.
Czytaj także:
To przez niego powrót Kubicy do F1 był koszmarem
Była gwiazda F1 wraca do zdrowia