F1. Syn zawstydził Kimiego Raikkonena. Idealnie podsumował jego wstydliwy wypadek

Materiały prasowe / Alfa Romeo Racing ORLEN / Na zdjęciu: Kimi Raikkonen
Materiały prasowe / Alfa Romeo Racing ORLEN / Na zdjęciu: Kimi Raikkonen

Kimi Raikkonen w GP Portugalii zderzył się na prostej startowej z własnym kolegą z zespołu. Byłego mistrza świata F1 zabolały słowa, jakie później wypowiedział jego kilkuletni syn Robin, który wytknął mu banalny błąd za kierownicą.

W tym artykule dowiesz się o:

Kimi Raikkonen w GP Portugalii miał szansę na punkty, po tym jak startował z dość dobrej pozycji, ale już na samym początku wyścigu odpadł z rywalizacji. Na drugim okrążeniu 41-latek wjechał w tył bolidu Antonio Giovinazziego, po czym w jego Alfie Romeo doszło do uszkodzeń uniemożliwiających mu dalszą jazdę.

Raikkonen zaraz po GP Portugalii przeprosił kolegę z zespołu za incydent. Zdradził też, że stracił na chwilę uwagę, bo przełączał pewne tryby na kierownicy. Te tłumaczenia nie trafiły do jego syna Robina, który sam od niedawna jeździ w kartingu.

- Mój syn powiedział mi, że gdy tylko jeździ gokartem, to słyszy ode mnie, aby "zawsze patrzył przed siebie". To mnie trochę zabolało - powiedział Raikkonen, cytowany przez "The Race".

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: amatorzy mieli skakać do wody. Brutalne zderzenie z rzeczywistością!

Kilkuletni Robin miał jednak rację. Mistrz świata F1 z roku 2007 odwrócił wzrok i nie zwrócił uwagi na to, co się dzieje na torze, co miało fatalne konsekwencje. Efekt jest taki, że Alfa Romeo kolejny wyścig zakończyła bez punktów na koncie. - W Bahrajnie byliśmy w nieco lepszej formie niż w Portugalii. Może tam warunki nam bardziej odpowiadały albo przeszkadzały naszym rywalom. Mimo to, jesteśmy bliżej środka stawki niż przed rokiem. Musimy się jednak nadal poprawiać - ocenił Raikkonen.

- Musimy sprawić, by bolidy był szybsze. Pojawią się tory, na których będziemy sobie lepiej radzić, ale i takie, gdzie dotkną nas problemy. To jednak tyczy się każdej ekipy - dodał Fin.

Obecnie Alfa Romeo walczy o jak najwyższe miejsce w klasyfikacji konstruktorów Formuły 1. Szwajcarski zespół nie ma ani jednego punktu na swoim koncie. W podobnej sytuacji są Haas i Williams.

- Jeśli porównasz sytuację, w której byliśmy cztery lata temu, to na pewno Alfa Romeo jest w dużo lepszej pozycji. Wtedy ekipy praktycznie nie było. Jednak odbudowanie zespołu zajmuje trochę czasu. W zeszłym roku mieliśmy problemy z niezbyt wydajnym silnikiem, ale też i sam bolid nie był idealny. Mamy jednak wszelkie narzędzia, by wykonywać dobrą robotę - podsumował Raikkonen.

Czytaj także:
Robert Kubica ciągle ma jedno marzenie
Lewis Hamilton doceniony za walkę z rasizmem

Komentarze (0)