Poprzednie negocjacje Lewisa Hamiltona z Mercedesem szły jak po grudzie. Zespół z Brackley nie chciał spełnić niektórych żądań Brytyjczyka. Nie jest tajemnicą, że Hamilton oczekiwał podwyżki i wpływu na decyzję dotyczącą tego, kto zostanie jego partnerem w ekipie. Wobec braku porozumienia, obie strony podpisały ledwie roczny kontrakt.
Teraz Hamilton i Mercedes znów muszą usiąść do stołu, a 36-latek po GP Hiszpanii stwierdził, że ma jasne oczekiwania. - Nie chcemy być w takiej sytuacji jak ostatnio, że w styczniu czy w lutym byłem bez kontraktu. Zniszczyło mi to całą zimę i jestem pewien, że nie pomogło też Toto Wolffowi jeśli chodzi o spędzanie wolnego czasu i relaks - powiedział Hamilton, którego cytuje motorsport.com.
- Musimy być rozsądni. Nie oznacza to, że trzeba się spieszyć, ale musimy rozpocząć rozmowy kontraktowe. To złożony temat i nigdy ta procedura nie jest łatwa. Dlatego mam nadzieję, że wkrótce zaczniemy negocjować, o ile nie będzie nam to przeszkadzać w pracy - dodał kierowca Mercedesa.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: LeBron James z Legii Warszawa
Hamilton wskazał sierpniową przerwę wakacyjną w F1 jako termin, do którego chciałby mieć załatwiony temat swojej przyszłości. - Przed nami nadal 19 wyścigów. Byłoby wspaniale, gdybyśmy przed wakacjami mieli uzgodniony temat, tak aby można było w pełni skorzystać z przerwy i mieć jasny obraz przyszłości - podsumował Brytyjczyk.
Po sezonie 2021 wygasają kontrakty obu kierowców Mercedesa. Niemcy muszą zatem zadecydować nie tylko ws. aktualnego mistrza świata, ale też Valtteriego Bottasa. Na miejsce Fina w zespole czyha od dawna George Russell. Nie jest tajemnicą, że Hamilton wolałby, aby jego partnerem zespołowym nadal był Bottas.
Hamilton jest związany z Mercedesem od roku 2013. Natomiast w kolejnym sezonie rozpoczęła się dominacja Niemców w F1, za sprawą której Brytyjczyk może się obecnie pochwalić siedmioma tytułami mistrzowskimi. Jedynie w sezonie 2016 sposób na pokonanie Hamiltona znalazł Nico Rosberg.
Czytaj także:
Hazard Lewisa Hamiltona w GP Hiszpanii
Max Verstappen był jak "siedząca kaczka"