George Russell liczył na punkty już we wcześniejszym GP Portugalii, po tym jak w kwalifikacjach uzyskał jedenasty wynik. W czasówce przed GP Hiszpanii było dużo gorzej, bo Brytyjczyk wywalczył ledwie piętnaste pole startowe. Mimo to, 23-latek wierzył, że przy odpowiedniej dozie szczęścia będzie w stanie przedostać się do czołowej dziesiątki.
Wprawdzie Russell na pewnym GP Hiszpanii znajdował się w punktowanej dziesiątce, ale wraz z zużyciem opon w końcówce wyścigu F1 zaczął tracić kolejne pozycje. Ostatecznie finiszował jako czternasty.
- Jestem zadowolony z tego, że rzuciliśmy kostką i zaryzykowaliśmy - powiedział motorsport.com Russell, który dojechał do mety z wykorzystaniem jednego pit-stopu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: LeBron James z Legii Warszawa
Przykłady innych kierowców pokazały, że znacznie korzystniejsza była taktyka z dwoma postojami, ale Russell zwrócił uwagę na coś innego. - Miałem najlepsze wyczucie bolidu odkąd startuję w Williamsie. To był najlepszy samochód, jaki pamiętam. Jazda sprawiała mi frajdę w porównaniu do "normalnych" dni, gdy muszę okiełznać tę bestię - dodał kierowca Williamsa.
Słowa Russella nie powinny dziwić, bo model FW43B zyskał opinię bardzo czułego na wiatr. Dało się to dostrzec w GP Bahrajnu i GP Portugalii, które odbywały się w wietrznych warunkach.
- W Barcelonie bolid był regularny przez cały dzień. Wiatr miał mniej niż 10 km/h. Podmuchy były minimalne. Dzięki temu bolid jechał stabilnie - stwierdził brytyjski kierowca.
Teraz przed kierowcami F1 kolejny wyścig - GP Monako. Na krętym i ulicznym torze, który jest dobrze zabudowany, podmuchy wiatru nie powinny być problemem dla Williamsa. Dlatego Brytyjczycy znów będą marzyć o punktach. Po raz ostatni z jakiejkolwiek zdobyczy cieszyli się w roku 2019, gdy Robert Kubica został sklasyfikowany na dziesiątym miejscu w GP Niemiec.
Czytaj także:
Hazard Lewisa Hamiltona w GP Hiszpanii
Max Verstappen był jak "siedząca kaczka"