Jeana Todta i Michaela Schumachera połączyły szczególne relacje. Obaj trafili do Ferrari jeszcze w latach 90. XX wieku, aby wynieś włoski zespół na szczyt Formuły 1 i po wielu próbach to im się udało. Wspólnie w sezonach 2000-2004 cieszyli się z pięciu tytułów mistrzowskich "Schumiego".
Nie powinno zatem dziwić, że Corinna Schumacher pozwoliła Francuzowi, by ten regularnie odwiedzał jej męża, który walczy o powrót do zdrowia po wypadku na nartach we francuskich Alpach. Doszło do niego w grudniu 2013 roku.
- Widzę Michaela co najmniej dwa razy w miesiącu. Nie zostawiam go samego. On, Corinna, jego rodzina - wszyscy przeżyliśmy razem wiele różnych chwil, mamy wspólne doświadczenia. Nasze przeżycia są piękne, są częścią nas i są kontynuowane - powiedział Todt w "Corriere della Sera".
ZOBACZ WIDEO: #dziejsiewsporcie: wypadek za wypadkiem. Tak wyglądał wyścig w Genk
Rodzina Schumachera od lat utrzymuje w tajemnicy dokładny stan zdrowia byłego mistrza świata F1. Todt w rozmowie z włoskim dziennikiem odmówił odpowiedzi na pytanie o to, jak czuje się obecnie Niemiec.
Prezydent FIA zabrał za to głos na temat Micka Schumachera. Syn Michaela w tym roku debiutuje w F1 w barwach Haasa. - Jest pokorny i uprzejmy. Nawet jeśli na razie jego ambicje są ograniczane przez niekonkurencyjny bolid - ocenił Todt.
Mick Schumacher nie popisał się jednak w sobotę, gdy w treningu przed GP Monako rozbił bolid Haasa, przez co nie wziął udziału w późniejszych kwalifikacjach. - Jedna przygoda jest w porządku, dwie to już o jedną za dużą. Sezon się jeszcze nie skończył, ale inni debiutanci w Monako spisują się lepiej - ocenił w Sky Nico Rosberg, mistrz świata F1 z sezonu 2016.
W obronę bratanka wziął za to Ralf Schumacher. - Tak, jestem jego wujkiem, ale wszyscy popełniamy błędy. Przestańmy z tą krytyką, bo żaden z nas nigdy nie siedział w tak kiepskim bolidzie, jaki ma teraz Mick - stwierdził.
Czytaj także:
F1 robi krok wstecz. Hamilton ma swoje zdanie
Atak na posiadłość gwiazdy F1