Co roku GP Monako budzi spore zainteresowanie. Wyścigowi Formuły 1 w księstwie towarzyszy szereg imprez, na których chętnie zjawiają się miliarderzy z całego świata. Część z nich obserwuje rywalizację z ogromnych jachtów, którymi zapełnia się port w Monte Carlo przy okazji weekendu wyścigowego F1.
Jest tylko jeden problem. GP Monako od kilku lat jest festiwalem nudy. Na krętym i wąskim torze ulicznym wyprzedzanie zawsze było trudne i wymagało od kierowców nie lada precyzji. Zjawisko stało się jeszcze bardziej widoczne po ostatnich zmianach regulaminowych - najpierw w roku 2014, później w 2017.
Tor w Monte Carlo stał się zbyt wąski
Od kilku lat bolidy F1 są na tyle szerokie, że zmieszczenie się dwóch maszyn obok siebie graniczy z cudem albo też wiąże się z ryzykiem koszmarnego wypadku. Ozdobą niedzielnego wyścigu był manewr wyprzedzania, jaki przeprowadził Sebastian Vettel. Niemiec wyprzedził Pierre'a Gasly'ego.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gwiazda tenisa na korcie w zaawansowanej ciąży! "Sprawdziłam, czy wciąż to mam"
- Poszedłem z nim później porozmawiać po wyścigu. Tam nie było ani centymetra wolnej przestrzeni. Nie miałem nawet pewności, czy zostawiłem dość miejsca Sebastianowi. Było bardzo, bardzo blisko. Udało nam się jakimś cudem - powiedział motorsport.com Gasly.
- Gdybym był bardziej agresywny, to razem z Sebastianem wylądowalibyśmy z bolidami w porcie. Cieszę się, że wyszliśmy z tego cało - dodał kierowca Alpha Tauri.
Sam Vettel przyznał, że wyprzedzanie w tym miejscu było "bardzo trudne". - Niewiele było widać. On znajdował się w moim martwym punkcie, ale zostawiłem mu tam miejsce - powiedział.
Kubica: GP Monako nie traci racji bytu
Robert Kubica ma bardzo dobre wspomnienia z Monako. Chociażby w roku 2008 był bliski zwycięstwa w prestiżowym wyścigu F1, ale wówczas sporo szczęścia z oponami miał Lewis Hamilton. Dwa lata później Kubica był trzeci, co też było nie lada wyczynem, bo Polak dysponował niezbyt konkurencyjnym bolidem Renault.
Po latach Kubica wrócił do ścigania w GP Monako. Gdy w roku 2019 reprezentował Williamsa, zorientował się, jak trudno wyprzedza się w księstwie. Tym razem był to jednak... atut. Gdy po dobrym starcie krakowianin przedarł się na 15. miejsce, to żaden z rywali nie był w stanie go wyprzedzić.
- Mimo to, GP Monako racji bytu nie traci, bo ten tor jest inny niż wszystkie. Nie jestem fanem tego, by zmieniać wyścigi w kalendarzu F1. Tak samo Monza jest jedyna w swoim rodzaju - powiedział Kubica w Eleven Sports.
Według Kubicy, podobnego zdania jest zdecydowana większość padoku F1. - Bolidy są szersze, dłuższe. Zawsze było tu trudno wyprzedzać, ale gdybyśmy przeszli się po padoku, to 95 proc. kierowców nadal chciałoby tu startować. Nie chodzi o glamour i jachty, ale o tor. Momentami jesteś jak w transie. Gdy utrzymujesz bolid na torze, to wszystko wydaje się nierealistyczne. Gdy coś pójdzie nie tak, to od razu wybudzasz się z tego snu - stwierdził 36-latek.
Czas na zmiany w GP Monako?
Formuła 1 stoi u progu kolejnej rewolucji. Już w sezonie 2022 zobaczymy zupełnie nowe bolidy. - Będą dłuższe. Utrudnią jeżdżenie po tym torze, ale nie można mieć wszystkiego w życiu - ocenił Kubica w Eleven Sports.
Królową motorsportu do zmian jeszcze przed weekendem wezwał Lewis Hamilton. - Jadąc tym torem, przez tunel, aż do kasyna, to hipnotyzujące doświadczenie. Całe okrążenie właściwie takie jest. To się nigdy nie zmieni. Tak samo jak radość z wygranej w Monako. To coś wyjątkowego, jeśli masz okazję tu triumfować - mówił kierowca Mercedesa.
- Jako kierowca, dostrzegam wiele innych torów, na których możemy dostrzec prawdziwe ściganie. W Monako w niedzielę zobaczysz za to pociąg złożony z bolidów, ułożonych jeden za drugim. Kibice też wiedzą, że tak będzie - zapowiadał Hamilton i miał rację.
Triumfator niedzielnego GP Monako Max Verstappen stwierdził, że był "lekko znudzony", gdy "krążył w kółko po okolicy". Słowa krytyki docierają też do szefów F1, którzy zaczynają się zastanawiać nad tym, jak zmienić układ toru w Monte Carlo, aby poziom wyścigu był równie wysoki jak jego prestiż.
- To jest Monako. Przyglądaliśmy się już pobieżnie nitce toru i nie było jakiegoś oczywistego rozwiązania. Będziemy jednak próbować dalej i szukać jakiegoś rozwiązania - zapowiedział Ross Brawn, dyrektor sportowy F1.
Pojawiły się nawet głosy, że Formuła 1 wprowadzi nieco "sztuczek", aby urozmaicić GP Monako. Jednym z sugerowanych rozwiązań miała być większa liczba obowiązkowych pit-stopów albo też dodatkowa strefa do wyprzedzania.
- Nie powinniśmy robić takich rzeczy, ale na pewno przyjrzymy się układowi toru. To nie będzie pierwszy raz, gdy ktoś spróbuje dokonać zmian w nitce wyścigowej. Jednak tym razem mamy odpowiednie symulatory, dzięki którym możemy ocenić, jak wyglądać będzie trasa po zmianach - dodał Brawn.
Czytaj także:
Inwestycja Orlenu w Kubicę zwraca się
Ecclestone: Mosley był dla mnie jak brat